01 września

22:12
1.09.2018

Super. Skończyły się wakacje. Straciłam kolejne 2 miesiące życia. Dziś znów cały dzień siedziałam i czekałam. Tylko na co? Czemu ja ciągle mu wierzę?  On i jego głupie szczeniackie zachowanie nie zniszczyły mi tylko dnia, tygodnia, czy miesiąca ale cały rok. Cały pieprzony rok. Przez ten rok moje problemy się tylko pogłębiły, dalej nie mam pracy, nie mam zdrowia, nie mam nic. Nawet siebie mam coraz mniej. Czyje, że powoli zatracam siebie, że coraz mniej potrafię być tym kim byłam. Jestem wściekła, jestem rozdrażniona. Czuję, że życie uciekło mi przez palce. Tyle miałam planów na te wakacje i co? I oprócz pieprzonego placu zabaw nie widziałam nic, prócz tych pieprzony spacerów nie miałam nic. Że niby dziecko mnie ogranicza ?! K. jest od 6 lat na świecie i nigdy aż tak nie żałowałam zmarnowanych dni. Nigdy nie patrzyłam tak na zegarek czując jak ucieka to czego mam najmniej… Czuję się jakbym była manekinem na wystawie, jakby całe życie toczyło się wokoło mnie, a ja mogła się tylko biernie przyglądać…

1
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
beznadziejna

Ja ostatnio mam podobne odczucia odnosnie swojej sytuacji i swojego zycia 🙁