2 lata czy całe zycie
Brat faktycznie starał się zadbać o to, żebym zapomniała o mężu. Ilość alkoholu jaką w siebie wlaliśmy była przerażająca. Cały następny dzień spaliśmy w tym namiocie, a ja myślałam, że umrę. Z tamtej nocy pamiętam, że piekliśmy ziemniaki, biegaliśmy wysmarowani czarnym węglem, ja płakałam , chłopaki na zmianę grali na gitarze, robiąc akompaniament do mojego zawodzenia. Śmiech mieszał mi się z płaczem.
Doszłam do siebie dopiero we wtorek. Cały czas myślę, co by tu zrobić dziwnego i innego, co odetnie mnie od „starej” mnie. Od głupiej i naiwnej mężatki, od tych 2 idiotycznych lat małżeństwa. Zawsze chciałam mieć kolczyka w nosie. Ale nie wiem, czy się odważę.
Teraz doszukuję sie plusów całej sytuacji. Bo czy nie lepiej stracić 2 lata niż całe życie?
W ten weekend odpoczywam…
Dodaj komentarz