*
Od ostatniego wpisu nie wydarzyło się nic co wywołałoby pozytywne myśli w mojej chorej głowie.
Dzisiejszy dzień uznaję za udany, choć głowa mnie boli mimo, że wzięłam przeciwbólowe tabletki.
Moje dziecko zamówiło samo w kinie popcorn. Tak. Zamówiło. Samo.
Dla większości rodziców to żaden powód do dumy czy radości. Dla mojego dziecka to był wielki krok okraszony ogromnym lękiem. Nawet nie mogłam go za to pochwalić. Bo musi wiedzieć, że to co zrobiło to najnormalniejsza rzecz na świecie a nie powód do achów i ochów.
Może kiedyś jej powiem, jak dumna byłam. Jak odracałam głowę by nie widziała mojej radości. Zgodziłabym się zapłacić za prawie wszystko co samo by zamówiło.
Marzy mi się by zaczęła odzywać się do nauczycielki. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić uczucia, które sprawia, że nie może wydusić z siebie głosu do żadnej obcej osoby. Nie rozmawiało z paniami z przedszkola, z paniami w podstawówce, z większością klasy nie zamieniło słowa.
Z jednej strony nie mówi a z drugiej lgnie do dzieci i pragnie uwagi dorosłych.
Boję się o moje dziecko.
Najgorzej, że ja też mam swoje lęki i nie potrafię pomóc na tyle na ile zasługuje. Postaram się, bo już wiem jak.
Druga dobra rzecz jaka dzisiaj sprawia mi radość to nasza nauka tabliczki mnożenia.
Uczę się teraz więcej niż wtedy gdy sama chodziłam do szkoły. Tak bywa.
Od zeszłego roku szukam sposobu na to żeby nauczyć dziecko mnożenia. Jeszcze wczoraj ryczałam, że się poddaję, że brak mi już pomysłów.
Dziś jednak moje dziecko postanowiło zaskoczyć mnie pozytywnie drugi raz.
Nie obyło się bez wrzasków, że się nie da.
Dało się. Nauczyła się mnożenia przez 9.
Nadaje teraz jak katarynka.
Jutro ma kolejny sprawdzian i pewnie go obleje jak trzy poprzednie, bo nie potrafi całej tabliczki. Zasługuje jednak na nagrodę.
Nauczymy się teraz mnożenia szybciutko. Sprawdziany się poprawi.
Dzielne dzieciaki.
Dodaj komentarz