…4
Seria śmierci osób wiekowo blisko moich rodziców. Zaczęło do mnie docierać, że choć oczywiście przez wiele lat możemy być razem, to równie dobrze mój względny, z trudem odzyskany świat, może nieodwołalnie się zmienić dzisaj, jutro, za tydzień. Poczucie bezpieczeństwa zrozumienia i wsparcia zniknąć…
Tymczasem przyjechał mój teść.
Mam 40 lat, od 14 wiem co to za człowiek i co mam sobie myśleć, a mimo wszystko krótka wizyta potrafi mnie rozregulować. Empaia na poziomie kurczaka. Brak zrozumienia, pozorne zainteresowanie – interesują go jedynie konwencjonalne odpowiedzi, prawda jest niewygodna i dla niego irytująco zbędna. Koncentracja na sobie level expert.
Jestem nerwowa, niecierpliwa. Pokonało nas to rodzicielstwo. Nie umiem oddać dzieci do przedszkola do godziny 17 i ukryć się w pracy. Straciliśmy lekkość, radość, fantazję, ochotę, inspirację. Za chwilę stracimy siebie… Bo w tej powadze zrobiło się tak grobowo. Dzieci są super, ale to jest po prostu za ciężkie momentami.
A ten facet tu wpada na herbatkę i biegnie pomagać tym, którzy są w stanie wlaśnie zająć się sobą, robią dokładnie to czego ja nie potrafię – angazują się w pracę i glosno lamentuja jak jest ciężko. ten czlowiek ma jasną hierarchie na której końcu jestem od samego poczatku i jasno pokazal to w najtrudniejszym momencie dla mnie, dla nas, Nie wiem po co to ciagnąć, najzdrowiej byloby uciąć kontakty i moze tak zrobie. Mąż niech sie z tym meczy sam.
Dodaj komentarz