Głowa w dół

11:49
29.10.2018

W pracy. Tragedia. Głowa spuszczona. Siedzę, nie mogę się skoncentrować i odliczam do 15.30. Niedosłyszę nawet co do mnie mówią, bo jestem tak skrepowana tym jak wyglądam. Koncentruje się na unikaniu innych, często chodzę do toalety, szperam pod biurkiem, wzrok mam wbity w dokumenty, kiedy ktoś przychodzi i oczekuje odpowiedzi. nie wiem, czy oni to widzą. Puder mam dobry, ale nie ukrywa wszystkiego. Grudki na twarzy jeszcze spuchnięte, niektóre miejsca pokryte strupami. Te wyglądają najgorzej. Miejscami schodzi mi skóra. Co mam powiedzieć? Że byłam na kwasach? na pilingu? Przecież podobno byłam chora… Boże, jaki obciach. ja jestem dorosła. Co oni muszą o mnie myśleć. Pewnie mówią za moimi plecami :”ta z tymi syfami…obskubana”. A co mają mówić? Marcin poszedł do dentysty od razu, następnego dnia. Nie widać różnicy i nigdy nie powiedziałabym, że ząb jest sztuczny. Po wizycie od razu zaczął się do mnie odzywać. Powiedział, że musimy spróbować od nowa. Żartował, że następnym razem zwiąże mi ręce… Czasem właśnie tego bym chciała, bo ja nie umiem siebie kontrolować. Dzisiaj mieliśmy iść razem do kina, ale ja nie chcę wychodzić nigdzie z taką gęba…jak nie muszę. Zamówimy coś, obejrzymy film. Mamy kilka spokojnych dni…odliczanie do kolejnej awantury czas zacząć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz