15:22
3.03.2019

Kilku miesięczna terapia dobiegła końca. Znów zostałam zupełnie sama. Kolejne relacje w moim życiu dobiegły końca. Może nie były one do końca bliskie, ufne-chyba nie umiem już takich tworzyć. Ale były… Jakiekolwiek. Czuję ulgę, że te osoby już nie będą musiały mieć ze mną kontaktu. Zarówno grupa jak i terapeuci i lekarze… Może chociaż troszkę odpuści mi poczucie winy, że w ogóle żyję, oddycham, chodzę po tym świecie. Z drugiej strony czuję niemożliwy do opisania ból. Moje życie to wieczne straty i rozczarowania. Nie chcę już nikogo poznawać, nikomu ufać, oddawać komukolwiek swoich problemów. Nie chcę. Bo to wszystko jest kłamstwem. Tak naprawdę i tak jestem sama, a wsparcie jeśli jest to chwilowe. Dlatego obiecuję sobie samej, że już koniec z terapią, relacjami, koniec ze wszystkim. Znowu zostaje nienawiść do siebie samej. Pomyliłam miejsca. Nigdy nie powinno mnie tu być, nie powinnam się tu znaleźć, nie powinnam narażać na siebie innych ludzi. Tak bardzo nie umiem sobie wybaczyć swojego życia, swoich słabości, swoich potrzeb. Tak bardzo bym chciała siebie zniszczyć. Kolejne blizny na moim ciele  nie przynoszą już nawet ulgi. Chciałabym odejść i odpocząć. Tylko nie wiem czy da się odejść tak, żeby nie sprawiać cierpienia tym którzy zostają? Tak wiem, że myśli i pisanie o samobójstwie jest żałosne. Ja jestem żałosna. Mam 23 lata i świat przed sobą. Nie. Mam 23 lata a czuję się jak pacjenci domu pomocy społecznej, w którym miałam pracować. Ostatecznie się nie zdecydowałam. Przeraziło mnie, że mentalnie właśnie tak się czuję. Jak te wszystkie starsze schorowane osoby, dla których nie ma już nadziei, które z każdym dniem coraz bardziej odchodzą. Ja też chyba już odeszłam. Zresztą… Czuję  że dla nikogo nie ma to specjalnie znaczenia. Przykaz jest taki, że mam żyć. Mam tu być. Nieważne jakim kosztem. Nie mogę umrzeć bo mam rodzinę.

5
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Nika33

Cholernie smutne jest to co napisalas. Nie bede Cie przekonywać do innego myslenia, bo gadanie jest bez sensu. Poza tym sama mam problemy i nie umiem kierowac swoim zyciem. Przykre jest to ze bardzo sie myslisz, a tak trudne jest pozbycie sie tego negatywnego filtra z oczu. Zyjesz, bo masz tu swoja role, swoje miejsce i czekac Cie moze masa pozytywnych rzeczy. Za kilka miesiecy mozesz miec zupelnie inne nastawienie. Wystarczy poczytac wpisy innych, jak na naszych oczach zachodza w zyciu zmiany ( te korzystne i niekorzystne). Nie waryo rezygnowac z szansy. Ja czytam Twoje wpisy i moze to nie… Czytaj więcej »

Nika33

Oczywiscie malo byc ze ” bardzo sie mylisz” a „nie bardzo sie myslisz „

PsychoLogikaa

Nie jesteś żałosna, tylko brakuje Ci sił. A to różnica 🙂 skoro przykaz jest taki, że masz zyć to może warto jednak walczyć o to by było one przynajmniej znośne. Bo w lepszy czas pewnie nie wierzysz… Nie warto odbierać sobie szansy na poprawę. Ona jest możliwa, ale tylko wtedy, kiedy pozwolisz sobie na nią. Nie mówię, że będzie nagle kolorowo, bo wszystko w Twoich rękach. Nie. Na wiele rzeczy nie masz wpływu. Ale to czy powalczysz o komfort swojego życia czy nie to kwestia Twojej decyzji 🙂