Atak

04:49
15.12.2018

Obudziłam się z godzinę godziny temu. Poszłam do łazienki. Moja lampka jest podła i bezlitosna. Lustro też. Uwidaczniają każdą bruzdę na twarzy, wągra, pryszcza, zgrubienie. Widać, że jednak to, co robiłam zostawiło ślady. Wyglądam brzydko. Staro. Przykro mi. Co myśli o mnie Marcin? Wiem, co myśli. Nie jest przecież ślepy. Mam ochotę usunąć to z twarzy, rozdrapać każdego pryszcza, żeby go nie było. Mimo, że będę wyglądać gorzej! To nie będzie tych zgrubień! Chcę gładkiej skóry, takiej jaką mają modelki w gazetach i w telewizji. Chce mieć taka buzię jakie mają wszystkie lalunie przepuszczające swoje foty przez fotoszopa i filtry. Mam ochotę złapać cokolwiek i wpić sobie w moja paskudną twarz..albo jakąś nierówność, żeby jej nie było.

4 rano, czemu akurat teraz? Miałam dziwny sen. Że idę przez jakiś las sama i obsiadają mnie robale. I włażą mi w skórę, wwiercają się, a ja je wydłubuję łyżeczką do lodów. Idę i wygrzebuję wstrętne białe larwy. Obudziłam się z płaczem, jak małe dziecko. Marcin mnie przytulił, uspokoił i usnął. Musiałam wstać i przejrzeć się w lustrze. Mam jakiś atak, a przecież biorę te leki! Nie wiem, czy dam radę. Chce to już mieć za sobą! Przecież prędzej czy później znów to zrobię. tak naprawdę nie wierze w nagłe uzdrowienie. Cholera! Zagrać w coś? Czym ja mam zając głowę i ręce? Obudzę Marcina, bo nie dam rady.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz