azyl

23:21
9.11.2018

Przyszłam z pracy, próbowaliśmy zrobić z Arturem obiad. Miało być ciasto szpinakowo-serowe. Spaliliśmy 🙂 Nieważne, było miło, tak jak na filmach. Na obiad zjedliśmy kanapki. Potem mieliśmy wspólnie posiedzieć, może iść do kina, ale dostałam kilkanaście smsów od matki. Pewnie była pijana. Napisała między innymi, że jestem zwykłą szmatą i złym człowiekiem. Teraz cały czas myślę, szukam argumentów, które potwierdzają jej zarzuty. Niestety moja głowa skonstruowana jest tak, że mimo terapii, mimo ciągłych tłumaczeń odruchowo myślę o sobie źle. Obwinianie się i ciągłe poczucie wstydu i beznadziejności będa towarzyszyć mi pewnie zawsze, nie sądzę, że może to cokolwiek zagłuszyć. Musiałabym oduczać się swoich reakcji zakorzenionych wiele lat temu…i praktykowanych tak długo. Chyba nie umiem. Smsy matki zignorowałam, ale nie miałam ochoty już na nic. Leżałam w wannie przez 1,5 godziny, gorąca woda lała się ciągle, a ja chciałam wyparować razem z nią. Potem się zmęczyłam i zamknęłam z laptopem w sypialni. Artur uszanował, że chcę być sama, choć niejednokrotnie próbował dotrzymać mi towarzystwa. Nawet w milczeniu. Uwielbiam w nim to, że szanuje moje potrzeby i nie narzuca się. Jednocześnie daje mi pewność, że nie wiąże się to z jego obojętnością. Kocham go.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz