Biłem żonę. Oddawałem. Plułem, wyzywałem

18:30
13.07.2020

Fatalnie stać przed lustrem i nie uciekać. Rok po terapii. Stoję i wstydzę się za siebie. Z żoną mamy wybuchowe temperamenty. Poznaliśmy się na studiach i zaczęło się od przyjaźni. Od zawsze rywalizowaliśmy ze sobą. To o lepsze wyniki, lepszą pracę, lepsze znajomości, lepsze rodziny, fajniejsze pomysły. Stale to samo. Zazdrość i niedowartościowanie każdego z nas brało górę.

Spowiedź 1

Biłem, dusiłem, plułem, wyzywałem, groziłem uporzeniem i zdradzeniem najwiekszych sekretów przed jej rodziną i znajomymi. Rzuciłem kiedyś poziomicą i przeciąlem jej łuk brwiowy. Innym razem obciałem jek włosy. Wszystko po cichu. Nikt nigdy nie wiedział. Dzieci nie podejrzewały. Czy jestem katem? Nie wiem jak siebie określić.

Co robiła ona? Biła, kopała gryzła, wyzywała, wyrzucała moje rzeczy przez okno, robiła zdjecia brudnej bielizny i wrzucala do internetu, pisała w moim imieniu do moich znajomych, wsypywała prochy do jedzenia.

Czy jesteśmy razem.

Tak. Czy sobie zobaczyliśmy? Nie.

Czy dalej stosujemy wobec siebie przemoc fizyczną?

Nie. Kiedyś dzieciaki wyjechały na tydzień do babci. Poniosło nas. Wybiła mi rurą od odkurzacza 2 zęby. Ja złamałem jej rękę. Potem była terapia. Teraz jest pustka. Obojętność i niemoc.

Co dalej?

Nie wiem.

 

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz