Ból rozstania od początku…

09:41
7.11.2018

Wczoraj terapeutka powiedziała mi, że jestem masochistką. Trwam w czymś co ciągle sprawia mi ból. Chodziło jej o moje kontakty z moją byłą, z którą byłam 5 lat w związku… 3 miesiące temu wszystko pękło. Powiedziała, że niestety ale już mnie nie kocha (po 5 latach!!!) Ale oczywiście ja i moje DDA postanowiliśmy, że przecież możemy się przyjaźnić. Więc brałam to wszystko na siebie, trwałam przy niej jak idiotka aż do wczoraj…  Wczoraj przyszła i powiedziała, że poznała pewną dziewczynę i, że nie będzie przede mną ukrywać ale naprawdę jej się ta dziewczyna podoba… I tego chyba już było dla mnie za dużo. Może jestem masochistką ale na pewno nie na taką skalę. Na to już bym nie mogła patrzeć i udawać, że wszystko jest dobrze. Chyba cały czas miałam nadzieję, że zrozumie, wyszaleje się i wróci. Poza tym zawsze żyłam przekonaniem, że jak się kogoś kocha to się go nie zostawia… Więc nie chciałam jej zostawiać. Ale… chyba na takim etapie po prostu musiałam to zrobić. Życzyłam jej szczęścia. Powiedziałam, że nie możemy utrzymywać kontaktów, że ja już po prostu wymiękam. Dużo już przeszłam, dużo spraw mnie zniszczyło ale nigdy jeszcze nie czułam takiego bólu…

A dziś… Nie spałam całą noc. Myślałam. Czuję się teraz jakbym przechodziła to rozstanie jeszcze raz od nowa. Tak mnie wszystko rozwala i ja mam ochotę rozwalić wszystko. I nie wiem już co zrobić ze sobą. Czułam za mocno to na pewno. Zawsze wszystko robię za mocno i za bardzo. Nie potrafię się tego dziadostwa pozbyć. Może człowiek bez takiej przeszłości jak moja szybciej by się z tym uporał. I nie potrafię wcale myśleć o tym jak to będzie później… Czy jednak jakoś wyjdę z tego, czy się pozbieram. Na ten moment nie wiem nic. Może momenty nie wiedzy też są dobre?

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz