Bomba wybuchła
Czasem zastanawiam się czy moja terapia miała jakikolwiek sens..
Pozarłysmy się dziś jak przysłowiowe psy.
Pojechałam do pracy zaryczana. Bardzo niedobrze.
Jak ostyglam napisałam jej wiadomość. Bałam się co odpiszę. Wklejam je tutaj.
Ja:
Hej. Męczą mnie spięcia jak te dzisiaj więc Ci coś napiszę. Jeżeli Twoim jedynym argumentem na wszystko jest porównanie mnie do matki lub stwierdzenie bym spojrzała na siebie to nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Jesteś zbyt zadufana w sobie i uparta by zmienić coś w swoim myśleniu. Więc nie przychodz i nie udawaj że chcesz pracować nad naszą relacja skoro to wiecznie mi coś wytykasz ,zarzucasz i nie umiesz sluchac. Przestań mnie strofować i krytykować na każdym kroku. Nie chce bys coś za mnie robila. Jeśli zdecyduje się coś w sobie zmienić to kiedy ja będę tego chciec. Ja siebie lubię taką jaką jestem a jeśli Ty nie potrafisz to trudno. Przezyje. Miłego dnia
Siostra:
Domyslam sie po tym co napisalas ze nie zauwazylas ze i tak bardzo ograniczylysmy kontakt.
Jezeli wszystko co powiem bierzesz za atak na Twoja osobe to sorry ale to juz nie moja wina.
I nie, ja nie chce pracowac nad zadna relacja..dziwi mnie tylko ze nie potrafimy wypic glupiej kawy, bo lepiej kazdej z nas wychodzi to z obcymi ludzmi..
Trudno..Jakos tak jest i tyle.
Ja:
Ty nigdy płyty nie zmienisz. Twoja strata.
Zawsze jak nie wie co mi powiedzieć to mówi że mam spojrzeć na siebie a sama tego nie potrafi. Albo porównuje mnie do matki która jest też jej matka. No cóż..niestety ja odziedziczyłam wrażliwość a siostra jest po matce choleryczką każda z nas ma jej cechy bo nas wkoncu urodziła! Matka znowu jak chciała mi dowalić to mnie zwymyslala że jestem po ojcu taka siaka owaka..u nas w rodzinie to typowe..tak jakby nikt się do ciebie nie przyznaje jak mu coś w Tobie nie pasuje.
Najpierw siostra potrafi jechać po mnie jak po szmacie i skrytykować wszystko..począwszy od pracy której jej zdaniem już za długo szukam, po znajomych , chłopaku który mógłby zrzucić parę kilo, ja że mam schudnąć..niedługo znów mnie stres wpierdoli że spadnę do 50 kg i mi będzie zebra widać jak tak dalej pójdzie.. to że ona jest sucha jak patyk i nic ze sobą nie robi to mi musi dowalić..jak tylko parę dni siłownię opuszczę.. potem co jem za ile kupuje ile mam na koncie.. kurwa dobrze że nie krytykuje jak szczotkuje żeby!!
ALE to ja to wszystko odbieram jak atak na siebie.. nie kurwa komplementy mi prawi tylko w trochę dziwny sposób .
Mam dosyć siadam nerwowo znowu. Szukam chaty. Wrócę z pl będę cisnąć żeby się wyprowadzić. Zaczynam te flustracje przelewać na Karola łapie się na tym i znów nie mogę się na niczym skupić bo chodzę rozwalona psychicznie.
Karol stara się mnie wspierać sam ma dwie starsze siostry i też miał różne przejścia jego racjonalne podejście a czasem żarty dodają mi otuchy. Ale to ja muszę wkoncu coś zrobić .. muszę się uwolnić raz na zawsze bo do niej nic nie dotrze..jest zbyt zadufana w sobie tak jak jej napisałam i jeszcze że mnie próbuje robić jakaś jebnieta.. czuję się taka zmęczona. Ale muszę się kopnąć w dupę bo nic się w moim życiu nie zmieni jeśli się nie uwolnie od niej..jej komentarzy, „dobrych rad” , z jednej str czasem mądrze mówi i doceniam wszystko co do tej pory dla mnie zrobiła ale muszę to przyznać że to co robi to jest przemoc psychiczna i jest dla mnie toksyczna osoba. Wiem to od dawna. Ta bomba wybucha co jakiś czas. Pewnego razu ja mogę tego nie wytrzymać. Ale nie jestem kimś kto się poddaje. Amen
Cóż, dobitnie pokazała, że nie zamierza nad niczym pracować, tak już jest i tyle. Jeśli jej podejście jest takie, to sama nie zawojujesz, bo do jakiejkolwiek relacji obie osoby coś wnoszą. Twoja siostra momentami przypomina mojego tatę – wszyscy są źli, ten taki a siaki, z nikim nie próbuje żadnej relacji zbudować, tylko przelewa swoje frustracje w domu na nas. :/
Myślę, że wyprowadzka to dobry wybór. Nigdy się nie poddawaj. 😉