Nie lubię wiosny, nie lubię lata, bo chcę mi się wtedy wyć. Nie znam smaku pocałunku, czułości czy namiętności. Wracam do domu jadąc samochodem i ostatkiem sił powstrzymuję łzy widząc uśmiechniętych nastolatków spacerujących trzymając się za ręce, to znów gdzieś indziej całujących się czule, albo chłopaka siedzącego na ławce przystanku gdy na jego kolanach spoczywa głowa dziewczyny. Czuję będąc od nich dwa razy starszy jak samotny starzec gdy w sobotni wieczór widzę grupę dwudziesto parolatkow którzy pełni uśmiechu i radości idą do kogoś, aby...