Chciałabym, chciała

22:25
8.11.2018

Adrian wyszedł z domu i zostałam sama. Nie wiem dokąd poszedł. To nie było ważne. Zadzwonił zaraz, że jego brat wpadnie po 2 faktury. Nieważne jakie…Wskoczyłam pod prysznic. Perfumy. Makijaż. Nie zdążyłam zrobić włosów. To też nieważne. Dzwonek zadzwonił, kiedy kończyłam malować usta. Rafał wyglądał jak zwykle nieziemsko. Nonszalancki, tajemniczy…ale bardziej zamyślony i smutny niż zwykle. Nie chciał rozmawiać. Kiedy mnie zobaczył nic nie powiedział. Po prostu wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Kochaliśmy się nie zważając na czas. Nie mówiąc, nasze oczy dokładnie zdradzały wszystko, co chcieliśmy sobie przekazać. Potem wstaliśmy rano…a w okół biegały dzieci. Pies szczekał, słońce rozświetlało cały pokój. A ja byłam szczęśliwa.

Kiedy się obudziłam miałam moralnego kaca. Beztroska zniknęła. Ten sam dom, ten sam mąż, to samo cholernie przewidywalne życie, z którego nie umiem już nic wycisnąć. Ten sen daje mi do myślenia. Cały dzien odtwarzałam go w głowie, kiedy chciałam, żeby było mi lepiej. Myślałam, a potem czułam się gorzej, bo przecież to nie fair w stosunku do mojej rodziny, do Adriana.

Dzisiaj też chcę się tam znaleźć.