Ciąg dalszy
W niedzielę spacer po 22-ej. W ciemności. Zapach późnej jesieni, las, mgła. Tylko pojedyncze osoby z psami w świecących obrożach. Magia. Metafizyka.
Nic się nie wydarzyło. Rozmowy, rozmowy, rozmowy. Spojrzenia. Jego głos. Mogłoby to trwać wiecznie, bez końca.
Nie mogłam zasnąć do 3-ej. A zwykle zasypiam od razu. Chcę, żeby to trwało. Czy chcę, żeby coś konkretnego się zadziało? Nie wiem. Jeżeli miałoby się popsuć to, co jest teraz, to nie. Niech będzie tak. Niedookreślone, drzwi uchylone, słowa niewypowiedziane. Chwilo, trwaj.
Dodaj komentarz