co ja bym dała zeby znow darl sie w nocy i wolal mamooooo
Mam 49 lat. Do tej pory byłam matką, żoną,pracownikiem, kucharką, sprzataczka, praczka itd. Mniej więcej jak każda kobieta. Tyrałam i chodziłam ciagle zmęczona, chociaż z dorastaniem syna miało to coraz mniejsze natezenie. Teraz mam wrażenie, że moja rola matki się kończy. Mamy syna, ktory prawdopodobnie dostanie się na studia w innym miescie. Daleko. Nie moge się z tym pogodzić, bo kocham go nad życie i nie wiem co ja zrobie, kiedy go z nami nie bedzie. Co ja zrobie z taka iloscia czasu, sama z mezem? Będziemy ogladać seriale jak stare dziadki?? Smutek dopada mnie za kazdym razem kiedy pomyślę, że od pażdziernika będeniepotrzebna. Praca, obiad, dom, TV, książka, ewentualnie basen. Nuda, monotonia i koniec etapu, kiedy jest się potrzebym swojemu dziecku do czegoś innego niż wyjęcia portfela. Z jednej strony chciałabym, żeby się nie dostał i został w naszym mieście, ale wiem, że nie mogę myśleć tak egoistycznie. Straszne to, teraz wróciłabym do chwil kiedy nie mogłam się doczekać kiedy pójdzie spać, żeby mieć chwilę dla siebie. BOŻE! Co ja bym dała, aby ten czas wrócił.
Też się tego obawiam, chociaż jeszcze trochę nim to nastąpi. Taka kolej rzeczy chyba. Naturalna.