Coraz mniejszy lęk, coraz większe poczucie winy
Lęk maleje, moje myśli przestają krążyć wokół tematu śmierci. Jak dotychczas same schodziły na ten tor, a teraz bez starań po prostu nie zaprzątaja mi głowy. Wszystko staje się widoczne, a życie prawdziwsze i pełne wszystkiego… Nie widziałam tego wcześniej. Straciłam tak dużo czasu w zawieszeniu, czekając na jakis cud zamiast zrobić to, co powinnam. Ilu ludzi tak czeka, bo się wstydzą, bo nadal istnieje stereotyp, że lecza się „nienormalni”?
Teraz lęk został zastapiony przez smutek do ogarnięcia spowodowany myślą, że tak wiele czasu straciłam w stanie zawieszenia. Nie żyjąc.
Co zrobic na obiad? Jak dziś pędzimy popołudnie? Boże, jak ja dawno nie miałam tak przyziemnych i prostych „problemów”.
Dodaj komentarz