Coś w środku krzyczy, że chce się uwolnić
Nie wiem, co ze sobą robić. Weekend spedziłam nad morzem u przyjaciółki. Wydaje mi się, że dopadł mnie czas, w którym zdaję sobie sprawę z tego, że połowa mojego życia za mną. Co takiego dokonałam do tej pory? Czy coś bym zmieniła? Sama nie wiem.
Widzę jak czas pędzi i jestem tym bardzo zasmucona. Wszyscy niemal sa młodsi ode mnie. Świat nalezy do młodych. Mój czas przemija. Czemu dopiero teraz przejęłam się tym, że nikogo nie mam? Czy w moim wieku jestem stanie stworzyć jeszcze związek oparty na szaleńczej miłości, która poniesie mnie tak, jak niosła wiele lat temu? Czy będzie to związek racjonalny, zdroworozsądkowy oparty na wzajemnych korzyściach i wymianie? Nie wiem, czy wolałabym być juz zawsze sama, czy stworzyć zwykły układ małżeński. W dobie internetu pewnie nie jest to trudne. Nie tylko ja jestem samotna.
Dodaj komentarz