Czarny mary
Kiedy byłam dzieckiem, przeżyłam tak wiele irracjonalnych sytuacji, że przez jakiś czas nie wiedziałam, czy te rzeczy przydarzyły mi się naprawdę. W ogóle w moim życiu miało miejsce tak dużo chwil, które potem mój umysł negował i kazał myśleć o nich, że sie nie wydarzyły. Ale nauczyłam się to odróżniać, a raczej dopuściłam do siebie, że niestety żadna z tych rzeczy nie była zmyślona. Tak działa moja dziwna głowa. Najłatwiej byłoby jej wierzyć, że coś co boli nie jest prawdą.
Z dzieciństwa pamiętam taką sytuację, która byc może wpłynęła jakoś na dalsze moje życie. Miałam 6-7 lat i wracałam sama ze szkoły. Pokonanie drogi zajmowało z 10 minut. Przypomniałam sobie, że nie zjadłam kanapki, a mama zawsze krzyczała na mnie kiedy w plecaku zalegało niezjedzone śniadanie. Przechodząc obok murka (tuz obok mojego bloku) zauważyłam jakiegoś człowieka. Dokładnie pamiętam, co sobie wtedy pomyślałam. „Czary mary. Wyrzucę tą skórkę od chleba to ten Pan za mną pójdzie!”. Ku mojemu zdziwieniu facet ruszył za mną. Nie wiem, skąd u mnie ta myśl. Mężczyzna poszedł za mna do klatki. ja bałam się coraz bardziej. Nie wiedziałam, czego chce zaczełam uciekać. On zdjał spodnie, a ja przeraziłam się jeszcze bardziej i zaczęłam biec schodami w górę. Mieszkałam na 4 pietrze. Płakałam i bałam się, że ten człowiek mnie goni. Nie potrafiłam jednocześnie spojrzeć za siebie. Waliłam w drzwi jak szalona. Otworzył mój ojciec. Zapłąkana w skrócie powiedziałam co sie wydarzyło, a szybko zbiegł na dół, by dorwać tamtego faceta. Koniec tematu. dalej nie pamiętam żadnych rozmów, dosłownie niczego związanego z tematem gołego faceta na klatce. Może od tamtej chwili zaczęłam swoje „czary mary”? Może właśnie wtedy uwierzyłam, że jakimiś słowami lub czynnością mogę wywołać określony skutek.
Po jakimś czasie przydarzyło mi się znów coś nieprzyjemnego. było to kilka miesięcy po zdarzeniu, które opisałam wyżej. Poszłam do szkoły. zawsze przychodziłam troche wcześniej. Czekając na lekcje siedziałam sobie sama pod salą, naprzeciw której były toalety. W pewnje chwili do damskiej wszedł wąsaty mężczyzna. Odwrócił się w moim kierunku, wyjął penisa i zaczął sikać w moją stronę na otwarte drzwi. I znow to samo. Moja histeria, płacz, szukanie kogokolwiek komu mozna o tym powiedzieć. Powiedziałam kolezance a ona szybko wezwała Panią. Potem pamiętam przesłuchiwanie przez policje i koniec. Czy to była jakaś wielka trauma? Na pewno bardzo się bałam i nie miałam pojęcia o co w tej sytuacji chodziło…
Dodaj komentarz