Czy ja jestem chora psychicznie?
Zamykam oczy, ale sen nie przychodzi.
Czaruję, medytuję, biegam, morsuję…
Próbuję zmęczyć ciało i odciągnąć umysł od jadowitych myśli.
Szeroko otwarte powieki.
Zniekształcony obraz.
Ból.
Resztki nadzieji.
Ukojenie pod prysznicem.
Zaciskam ręce na szyji.
Coraz mniej powietrza, coraz większa euforia.
Jednak zostanę. Sprawdzę, czy jutro coś się zmieni.
Obojętnością pokroję oczekiwanie.
Zaburzona ja.
Wszyscy jesteśmy zaburzeni. „Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani” – tak mi kiedyś powiedział kolega. I chyba ma rację.