Czytam sobie i czytam i dochodze do wniosku, że wszyscy jesteśmy popieprzeni
Wszyscy bez wyjątku. Jedni tymczasowo ogarnięci, którym udało się na chwilę przerwać bieg w popieprzonym kołowrotku (a tak naprawdę tylko zamienili go na inny). Drudzy – inspirujący się pierwszymi, ale dalej pędzą.
Nie wiem, czy tylko tu nie ma normalnych ludzi, czy oni po prostu nie istnieją.
Kocham to miejsce. Tu nie jestem wyjątkowa.
Nie istnieją 😉