daleko od szosy
Zabrał dzieci na spacer i dopiero kiedy przestałam ich słyszeć poczułam jak moje całe ciało się rozluźnia. Zebrałam myśli. Potrzebowałabym takiego… hm… miesiąca. Wyrodna matka? Wszystko jest z takim trudem wyrywane, każda minuta dla siebie. W moim zawodzie dużo czasu trzeba poświęcać na codzienne ćwiczenia, ciąglę doszkalanie się, potrzebna jest uwaga, skupienie pełne zaangażowanie. Staram się być cierpliwa, cieszyć się tym że już choć trochę czasu mogę poświęcić na pracę, że mam jeden dzień w tygodniu, w którym jak szalona staram się wykorzystać każda minutę – czytam, uczę się, pracuje. Nie jem. Nie mam tego dnia na to czasu. mało… mało …. mało… gdy do nadrobienia są lata. Jak zbity pies, próbuję, walczę, z takim miernym efektem, Już nie wiem czy mi potencjału brak, czy trzeba jeszcze raz zawalczyć, spróbować czy może w końcu nawarstwi się cały ten wysiłek i zaowocuje. Nie wiem… Póki co choruję – na jakąś przedszkolną zarazę.
Dodaj komentarz