Depresja jesienna?
Zastanawiam się, czy każdy człowiek tak sie ze wszystkim buja, czy to przypadlosc nadwrazliwych i niezdecydowanych. Czemu to wszystko nie jest takie latwe, ze jak sie decyduje, to idzie sie za swoja decyzja, troche pocierpi i zyje dalej bez zludzen. Przystosowanie do okreslonej sytuacji byloby najtrudniejsze, zajelo jakis czas ale czlowiek mialby sprawe jasna.
Jestesmy razem. Znowu. Oboje zrobilismy zle. Czy jej ufam? Nie. Czy to powod do rozstania? Tak. Czy chce sie rozstac? Nie.
Na co licze? Że kiedys jej zaufam? Watpie. ten typ tak ma, a ja kocham taki typ. Inni niz ja, bniej bezposredni, bardziej poetycki, czasem o wybujalej wyobrazni z zatartymi granicami, co jest wymyslem, co koloryzowaniem, co prawda, a co zwyklym klamstwem.
Nie jestem juz smarkaczem. Chcę mieć kobiete, rodzinę. Jakis dziwny glos mi tak podpowiada, to jakas potrzeba, ktorej nie umiem wyjasnic i blizej okreslic.
Szukać innej wbrew sobie? Nie szukac byc samotnym i pogodzic sie ze swoim losem?
Mam w glowie metlik. Niby jest szczescie ale zaklocone watpliwosciami. Spokoju z ta kobieta miec nie bede. Ale czy chcialbym spokoju?
Mam nową pracę. Mam kobietę. Mam burgera srającego dosłownie na wszystko. Mam mieszkanie. Powoli coś tam robie ze swoim zyciem. Nie mam teraz poczucia, że coś mi umyka. Moze to chwilowe. Nie wiem.
Czy tylko ja widzę, że na tej stronie szaleją jakieś zmiany? Rotacja jest spora. Nie wiem,czy wszyscy poukrywali swoje wpisy przede mną i wywalili mnie z zaufanych czy nikt nie ma nic do powiedzenia. A to jesień, chyba powinni mieć coraz więcej. W koncu jesienna deprecha..
Z okazji jesiennej depresji, wpisy zaczną się pojawiać. Poczekaj. ☺️ Nie usunęłam Cię z „zaufanych”. Jeszcze będziesz miał dość wylanego smutku. 😜
I mamy cytaciki z boczku. No no.
Jest deprecha na całego. A raczej karuzela.
Przynajmniej masz pracę i mieszkanie. A to dużo.
Chyba też lubisz emocje. U mnie w związku przez dłuższy czas jest lepiej, a potem zwykle życiowe sytuacje rozwalają porządek i są fochy, emocje. To bardzo rozwala emocjonalnie, ale „coś się dzieje”.
Daj sobie czas i obserwuj, czego chcesz od życia, jakiej chcesz kobiety itp. Poznaj siebie. Może pomoże choć trochę.
No ale nawet stwierdzając, że z tą kobietą nie mam szans na normalny udany związek i tak nie zrezygnuję.
Samoświadomość jest fajna, tylko, że czasem powoduje dodatkowe cierpienie. Nie zawsze jesteśmy w stanie wprowadzić zmiany. Wiemy, co nam jest, znamy swoje potrzeby, rozumiemy mechanizmy i dalej nic z tego nie wynika, bo potrzebny jest jeszcze jakiś bodziec, motywacja. Zadziałać (przynajmniej w moim przypadku) nie jest łatwo. Nie mówiąc o tym, żeby podnieść się po nieudanej próbie wprowadzenia zmian i do usranej śmierci próbować od nowa…
Czasami myślę, że zmądrzałam za późno. Może wcześniej, z taką samoświadomością jaką mam teraz miałabym szansę wprowadzić te wszystkie mądrości w życie… Zapał i chęć do działania u mnie z wiekiem maleją…
Tak, samoświadomość nie zawsze pomaga. Mnie w dużej mierze przeszkadza, wolałabym mieć jej mniej. A co do dziewczyny – no cóż, może taka poukładana, ktorej mógłbyś w 100% ufać szybko przestałaby Cie kręcić? Nie zawsze dokonujemy racjonalnych wyborów.
Racjonalizm jest do bani. Staramy się być normalni ułożeni ogarnięci życiowo..na co to wszystko.. staramy się byc racjonalnymi dorosłymi a koniec końców życie i tak się z nas śmieje. Wiadomo jakieś granice mieć trzeba żeby funkcjonować w społeczeństwie ale nie ma domku bez ułomku i nie ma sensu na siłę starać się być poprawnym. Kręcą nas rzeczy niestabilne niepewne cos czego nie jesteśmy do końca pewni bo to nas pcha do tego by o to walczyć i się starac. Rodzi dreszcz podniecenia. Nudzi nas spokój i stabilność. A dla ludzi którzy większość życia spędzili na huśtawce nornalnosc będzie nużąca i… Czytaj więcej »