Dlaczego się przeniosłam?
Co zaważyło, że się przeniosłam? Chyba względy ekonomiczne i czysta logika. Płaciłam tam za czynsz, a wcale nie przebywałam. W zasadzie wszystko było już u Artura. Czy czuję się jak w domu? Nie. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek tak się poczuję…
Od ostatniej wizyty mojej matki w pracy były jeszcze 3 takie incydenty. Nie wyszłam nawet do niej, nie zostałam o tym bezpośrednio poinformowana. Sprawa została załatwiona przez ochronę. Skąd wiedziałam? Przecież w firmie plotkuje każdy… Ale nieważne. Nie byłam u matki długo. Nie wybieram się. Im dłużej nie mam z nią kontaktu tym zdrowsza się czuję. Łatwiej zrobić mi wtedy porządek w głowie i nie dawać się złym myślom.
Ja tez myślę, że to związek na stałe. Artur zażartował nawet przy swoim synu, żeby się szykował, bo będę jego macochą. Wiem, że oswaja mnie takimi żartami. Czuję, że chce prosić mnie o rękę. Mnie! Starą Pannę, jak mawiała o mnie matka. Wiem, że w końcu padnie to pytanie, bo widzę, że bardzo się zaangażował i chcę mnie z całym moim bagażem. Nie sądziłam, że kogoś znajdę, a moje życie po wyprowadzce od matki-pijaczki tak diametralnie się zmieni. Marzyłam o miłości, akceptacji i poukładanych myślach. Na to ostatnie cały czas czekam. Jestem szczęśliwa, ale nie czuję spokoju i spełnienia. Wręcz przeciwnie. cały czas myślę, że za dużo czasu zmarnowałam próbując ratować swoją matkę. Cały czas jestem pełna niepokoju, wyrzutów, myśli destrukcyjnych…wiąż czuję, że coś jest nie tak. Marzy mi się wewnętrzny spokój.
Dodaj komentarz