Do jutra
Bardzo źle się czuję. Jest mi niedobrze, ale nie wymiotuję. Jestem płaczliwa i mam różnego rodzaju lęki. Głównie o to, że jak jutro pójdę do lekarza powie mi, że coś jest nie tak, że ciąża jest zagrożona, obumarła, że nie wykształcił się jakiś organ, ale nie wiem co. Jak liczyłam, wyszło mi, że to 10-12 tydzień. Nie umiem tego policzyć dokładnie. Ale serce powinno już bić. Idziemy do lekarza razem. Stresuję się, że moje myślenie i te słowa które z siebie wrzuciłam będą miały jakiś wpływ na rozwój zdarzeń. Boję się boga. Wierzę w niego tylko wtedy, jak ma mnie ukarać…jakby był szatanem, który tylko czeka na wymierzenie kary – jak jakaś podła i zła istota.
Nie myślę o niczym innym, a ukrywać to wszystko jest mi bardzo trudno. Jeśli jutro u lekarza dowiem się, że wszystko jest ok, będę najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Chce usłyszeć, że dziecko jest zdrowe i że moja ciąża jest jak najbardziej normalna. Musze przestać czytać fora internetowe, bo one mnie ogłupiają i sieją w mojej głowie tak wielki niepokój, że nie umiem tego opisać.
Czekam do jutra. To już niedługo.
Dodaj komentarz