Dobranoc pani niepijąca alkoholiczko
Na nic próba udawania, że po 3 latach nie sięgnęłam po alkohol. Sięgnęłam. Po pierwszym razie było łatwiej sięgnąć ponownie. Nie upijam się i nie chodzę pijana. Ograniczam się do 2-3 kieliszków dobrego wina wieczorem. Mąż jest na mnie zły. Uważa, że to załamanie i powinnam iść po leki. Pójdę, owszem… Znowu pójdę. Teraz przynajmniej czuję satysfakcję, kiedy mam wypominane, że piłam. Gdyby wiedzieli mogliby wypominać, że piję tez teraz. Ale już o to zadbam, żeby nie wiedzieli. Szczególnie synowa, dla której jestem niewygodna. Od początku miałam z nią problem. czułam się przy niej taka malutka i zaszczuta. Smarkula z gównianą szkołą. Ale zostanie to dla mnie. Musze zachować klasę i dystans. Wtedy mam przewagę, a ona coraz bardziej się pogrąża. Czy chciałabym, żeby mój syn z nią nie był. Nie, ale chciałabym utrzeć jej nosa i mieć zwykłą satysfakcję.
Musze być w formie, bo jutro przyjmuję od 9, a przecież dwa kieliszki wina to nie dużo.
Oczywiście, że wiem, co robię. Bagatelizuję swoją porażkę. Usprawiedliwiam się złymi ludźmi wokół mnie i ciężką sytuacją ogólną. Typowe. Nie umiem tak żyć. W ciągłym strachu, że ktoś wypomni mi stare winy. W pełnej gotowości na obronę i kontratak. Nie mogę znieść tego, co dzieje się wtedy w mojej głowie. Nie potrafię tak żyć, stale płacąc za swoje błędy. Skoro jestem traktowana jak zły człowiek, a moich przewinień nie da się odkupić. Wybieram zatem grzech. I wreszcie mają to, czego chcieli. Dobranoc empatyczna, ambitna pani doktor. Dobranoc wlekące się dni pełne usprawiedliwień i przeprosin. Dobranoc.
Dodaj komentarz