Dobre złego początki cz.1

01:15
2.05.2019

Minęło naprawdę sporo czasu od ostatniego wpisu ale dużo się działo i to z rzeczy naprawdę dobrych takich po których człowiek zaczyn łapać wiatr w żagle, widzieć światełko w tunelu z nadzieją ze za rogiem czeka szczęście.

Marzec, właściwie jego początek zaczął się spokojnie lecz pracowicie tym razem przypadła mi organizacja kilku przedsięwzięć  związanych z projektem jaki organizujemy więc miałem okazję się wykazać i wreszcie dane mi było zrobić coś po swojemu od samego początku czyli od wyszukania podmiotów poprzez inicjacje kontaktu oraz negocjacje i skozaczywszy na realizacji zamówienia, swoją drogą ludzie w Sosnowcu są wyjątkowo skąpi kilka złotych to dla nich być lub nie być ale ostatecznie udało się wszystko dopiąć mimo kilku napiętych terminów.

Mało tego nawał pracy udawało mi się skutecznie łączyć z treningami (ćwiczenia z listy, później personalniki , zajęcia w grupach) naprawdę sporo tego było czego efektem były powroty do domu w okolicy godziny 21-22 ale zamiast zmęczenia czułem zadowolenie i euforię (wynikająca z podwyższonego stężenia testosteronu i endorfin w krwi) oraz spokój gdyż większość emocji i napięć byłem w stanie zostawić lub wyładować na siłowni.

Będąc w temacie sportu weekendami także starałem się być aktywny właściwie to w okresie od marca do kwietnia ukończyłem dwa biegi na 10 km oraz Runnmagedon w Wrocławiu 13.5 km oraz 50 przeszkód.

Towarzysko także się układało angażowałem się na zajęciach i inicjowałem kontakty co do niedawna było trudne z racji mojej nieśmiałości ale widząc pozytywne reakcje ludzi to że mnie słuchają i lubią moje towarzystwo i akceptują działało bardzo uskrzydlająco tym bardziej dla kogoś przepełnionego samotnością było to niczym ożywczy łyk powietrza.

I pojawiła się ona, dziewczyna która w krótkim czasie wywróciła moje serce i głowę do góry nogami sprawiła że poczułem coś czego od lat nie odczuwałem tak mocno i intensywnie a przy tym byłem pewny siebie jednocześnie zachowując spokój.

152 cm radości, pozytywnej energii opakowane przepięknym uśmiechem  który przez ponad 2 miesiące mogłem podziwiać a także usłyszeć już nie wspomnę o pamiętnym 12 kwietnia i upragnionym spotkaniu połączonym z spontaniczną wyprawą do stolicy kto by pomyślał ze rodowity Ślązak który zawsze żartował z tzw. „goroli” zauroczy się tym miastem i jego życiem.

To był naprawdę dobry miesiąc który dał mi siłę, wiarę w własne umiejętności, pewność siebie, podniosłość samoocenę i jeszcze wiele innych cech o których zapomniałem ale pewnie jutro mi się przypomną.

CDN.

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
KtosNikt

Nie czytałam twoich poprzednich wspisow dlatego ze jescze wtedy chyba mnie tu nie było ale w wolnej chwili na pewno przeczytam. Najbardziej zainteresowała mnie twoja nieśmiałość i to że kontakty towarzyskie ci się ostatnio układają bo sama się z tym borykam. Fajnie słyszeć dobre wieści i powodzenia dalej! ☺

Wiktoria

Swietnie!! Tak trzymaj, to Twoj czas. Zycze Ci jak najlepiej. Jesli uwazasz ze chaotycznie piszesz to nie widziales moich wpisow;-p
Pozytywna notka mam nadzieje ze wszystko bedzie sie ukladac dobrze. Patrzac po wpisach na progres zasluzyles na sukces i szczescie no i wiosne w serduchu;) 3mam kciuki;)