Doceniam

10:50
10.08.2018

Najwyraźniej z wielkiego doła wyleczył mnie pies. Wiem, że tak naprawdę najbardziej pomógł mi Piotr swoja ogromna troską, stawiając za mną murem w każdej sytuacji. Kocham go tak bardzo, że nie wyobrażam sobie bez tego człowieka życia. Tak naprawdę mam szczęście. Udało nam się stworzyć coś tak wyjątkowego… A teraz mamy sprawdzian i wiem, że go zdamy. Pragnę dziecka nadal, Piotr także, ale chwilowo musze ogarnąć siebie. Z tego co patrzyłam, adopcja jest bardzo skomplikowanym procesem i nie wiem, czy dałabym radę psychicznie w tej chwili to dźwigać. Rozmawialiśmy i doszliśmy do wnosku ze, może za kilka miesięcy, kiedy wszystko się u nas unormuje zaczniemy działać.  Dalej nie mamy kontaktu z rodziną Piotra. Piotr nie dzwoni, oni też nie. Przynajmniej jest spokój. Ale pewnie nie na długo. Szykuję się na wyśmiewanie i wypominanie kwestii kupna psa oraz krytykę obdarzania go zbyt dużym zainteresowaniem. Żeby trochę podkręcić atmosferę zamierzam kupić Belli przebranie świąteczne… to już kompletnie stwierdzą, że mi odbiło.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz