Dogadalismy sie

21:38
19.10.2018

Dominik ma jakiegoś kolegę w sądzie, który być może przyspieszy działania zmierzające do rozwodu. Liczę, że do grudnia będę szczęśliwą rozwódką. Gadałam z moim mężem wczoraj 2 godziny. Śmialiśmy się , płakaliśmy i stwierdziliśmy, że to nie miało sensu. W pewnym momencie coś w nas pękło, a oboje uważaliśmy, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Ani kroku w tył, ani w przód. No i wegetowaliśmy.  Przypomniałam sobie, że kiedyś go lubiłam. Ma fajne poczucie humoru i jest strasznie zaczepny, ale w zabawnym sensie. Nie to, żebym chciała nadal być jego żoną, bo go po prostu nie kocham. Ale to dobry człowiek. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy mieli poprawne relacje. Trudniej jest pewnie wtedy, kiedy jedna ze stron nadal kocha i się łudzi, że można taki związek jakoś wskrzesić.

 

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz