Drecze wpisami
Ponieważ wydaje mi sie ze moja przygoda z pisaniem z racji mojego stanu psychicznego znow sie rozkreca, to bede sobie swoje pierdu pierdu uskuteczniał tez dla Zaufanych. Za duzo moich damotnych wpisow na glownej by bylo.
Dziś nie zjadlem wstretnego obiadu mojej dziewczyny. Schowałem go a jak wyszla zamowilem u chinczyka. Lazilem caly dzien w pizamie. Nawet z psem. Nie mylem sie. Mialo to poprawic moj stan psychiczny, ale nie poprawilo. Wlasciqie caly dzien lezalem z laptopem w lozku. Pracowalem ze skutecznoscia i wydajnoscia zerowa. Moja kobieta stwierdzila ze jestem psychiczny i wyrazila radosc ze ide do psychiatry. Poszla potem. Kolezankami gdzies. Wrocila pozno, chyba teoche wcieta, bo chciala sie kochac. Mnie nie chcialo sie umyc nawet wiec skonczylo sie na tym ze poklikala w telwfonie i usnela. A ja sie mecze 3h i nie moge. Od 2 slucham spokojnego glosu ktory nakazuje mi oddychac gleboko i myslec o pierdolach. Niezbyt mnie relaksuje. Moj stan jest dziwny, bo teoche sie tych sluchanek boje. Wczuwajac sie w kazdy wdexhbi wydech i rozmyslajac o kazdym narzadzie swojego ciala wizualizuje sobie ich chorobowy stan i nieunikniony rozkład. Zlapalem dola, nawet probujac sie relaksowac cwiczac uwaznosc tu i teraz. Czy jakkolwiek sie to nazywa. Zostaje mi balkon. Otworzylbym balkon ale pewnie kobieta mi zmarznie. Chyba dzis ponizej zera. Nie wiem co ze soba zrobic. Wyjde jeszcze z psem. Moze sie przebiegne. 3.26. Im bardziej chce spac tym bardziej nie moge. Fuck.
No ciekawe co to był za obiad, że musiałeś zamawiać coś, czyżby warzywka?
Podręcz wpisami. Poproszę. ?
Spoko, jedyne co mi zostaje ostanio… Dzięki?