Dyzma 2021
Nikodem Dyzma to ja. W mojej pracy. Niestety, bez jego pewności siebie i charyzmy. Nie powinnam być tu, gdzie jestem i inni też o tym wiedzą. Popełniłam szereg katastrofalnych błędów. Czuję, że nie mogę tam dłużej pracować.
Objęcie stanowiska kierowniczego w działce, na której się nie znam to było szaleństwo. Wypadkowa mojej desperacji, niezaspokojonej nigdy potrzeby ważności osobistej i okazji, która się nadarzyła. Okraszone przekonaniem, że sukces bierze się z wychodzenia ze strefy komfortu i inne takie o odwadze, uwierzeniu w siebie i sięganiu po marzenia. Szkodliwe farmazony. Rzeczywistość? Rok przewlekłego stresu i pracy non stop i poczucie kompromitacji. Podcięte skrzydła, dół i wstyd. Przeceniłam siebie. Sądziłam, że mogę, bo chcę i mam szansę. Ale nie udało się. Nie nadgoniłam, nie nadrobiłam. Za dużo i za trudne, a ja jestem mocno przeciętna pod każdym względem. Więc zwyczajnie nie dałam rady. Co więcej, ludzie nie są głupi i połapali się.
Straciłam motywację i w ogóle ambicje zawodowe. Nie wiem tylko, co dalej. Powinnam się zwolnić zanim mnie wyrzucą. Albo iść na zwolnienie. Poszukam skromnej pracy, bo wiem, że niewiele potrafię. Do tego jestem zmęczona i zwyczajnie mi się nie chce. Kariera i sukces zawodowy to były dla mnie od zawsze nadrzędne wartości. Coś, do czego trzeba dążyć i osiągać. W tym wszystkim jednak pogubiłam się, straciłam zdrowy rozsądek i trzeźwą ocenę sytuacji. I równowagę.
Znowu piłam. Nie chcę być takim człowiekiem. Czy mogę jeszcze się zmienić? Chcę być uczciwa. Chcę żyć w zgodzie ze sobą. Chcę być spokojna i pogodna. Tak, chcę świętego spokoju, nic więcej. Żadnych wyzwań, konfrontacji, wychodzenia ze strefy komfortu. Serio, nie chcę. Chcę iść do lasu.
dobrze, że potrafisz być ze sobą szczera.
Tak czytam Ciebie to jakbym czytała swoje myśli i przemyślenia. Niestety ja tak pięknie nie potrafię pisać jak Ty. Praca zawodowa była dla mnie bardzo ważna. Podobnie jak Ty nie odnajduje się teraz w pracy. Jest zbyt ciężko. Zbyt daleko. Zbyt wiele niedomagam. Stres. Choć tu akurat mogę być pewna że w kazdej pracy z moim udziałem będzie aż dojdę do prawdy.
Tyle, że Ty młodziutka i będziesz miała jeszcze wiele szans, a ja mam 45 lat i czuję, że to moje pożegnanie z marzeniami o sukcesie zawodowym. Są gorsze nieszczęścia i przystosuję się do tego, jednak teraz nie mam pojęcia jak się z tego uwolnić tak, by wyjść z twarzą.