Dzieci
Zawsze chciałam mieć dzieci, ale nie byłam w stanie wyobrazić sobie z czym to się wiąże. Marzyłam, że stworzę rodzinę inną niż ta, w której dorastałam.
Często mam dość, niemal rzygam na samą myśl o użeraniu się z nimi, ale nie żałuję.
Może za wcześnie zostałam matką? Może brak pomocy, zakorzenione schizy , popieprzony mąż, brak kasy nie pomagały… ale nie jest źle. Nie mam rodziny jak z reklamy płatków śniadaniowych… nie mam sił i cierpliwości jak mamy z kolorowych magazynów, czy blogów parentingowych. Ale dałam z siebie tyle ile mogłam. Koniec moich wyrzutów sumienia.
„Posiadanie dzieci wzbogaciło ich dorosłość o natychmiastowe i niezaprzeczalne poczucie celu i kierunku: dzieci determinują długość i miejsce spędzania wakacji, od potrzeb dzieci zależy, czy zostaną jakieś pieniądze, a jeżeli tak, to na co je wydać, dzieci nadają kształt dniom, tygodniom, latom, życiu. Dzieci są swoistym rodzajem kartografii – trzeba kierować się mapą, którą wręczają rodzicom w dniu swoich narodzin.
Lecz on i jego przyjaciele nie mają dzieci, a ich nieobecność sprawia, że świat rozciąga się przed nimi, niemal dławiąc od możliwości. Bez dzieci status człowieka jako dorosłego nigdy nie jest pewny, bo bezdzietny dorosły stwarza dorosłość sam dla siebie i jakkolwiek jest to często stan ekscytujący, to jest to zarazem stan ciągłej niepewności, ciągłej wątpliwości”.
Świetny cytat. Książka również
Dziękuję, że się podzieliłaś. Przemyślenia bardzo na czasie dla mnie, teraz.
Kusząco brzmi cytat!
Czytałam książkę. Wspaniała!
Świetne, bardzo zachęciłaś mnie tym fragmentem
Książka jest niesamowita, zostaje na długo w pamięci (mimo, że pierwszymi stronami trochę się zniechęciłam, to potem nie potrafiłam się od niej oderwać…moja ulubiona „cegła”).