Dziś nastąpił w moim życiu przełom
Zrozumiałam, że jeśli teraz nie podejmę drastycznych decyzji, będę wiodła niespełnione życie. Rodzice są bardzo wykształconymi ludźmi. Jestem ich oczkiem w głowie. Od lat łożyli ogromne pieniądze na moją edukację i rozwój. Najlepsze szkoły, kursy, wakacje za granicą aby szkolić język. Dali mi taki start o jakim niejedna osoba mogłaby marzyć. Od zawsze wiedziałam, że pójdę na prawo. Bo tak chcieli rodzice. Od początku mi to wmawiali. Matka jest radcą ojciec komornikiem sądowym. Ich marzeniem były dla mnie studia na wydziale prawa. Ja nie brałam nigdy pod uwagę żadnej innej opcji, nie sprzeciwiałam się, nie buntowałam. Po prostu przyjmowałam co oferowali i wymyślali. Nie byłam wdzięczna. Wychodziłam z założenia, że oni tak mnie kochają, że pewnie wiedzą lepiej niż ja. No i chodziłam na te wszystkie korepetycje, ryłam jak głupia. Dostałam się. Byłam szczęśliwa, ale nie tak szczęśliwa jak rodzice. Oni pękali z dumy, ja cieszyłam się, że ich nie zawiodłam. A teraz przede mną kolejny rok i jestem przerażona, że będę uczyć się rzeczy których nienawidzę, które nic mnie nie obchodzą. Będę to robić tylko dlatego, bo boję się zawieść i rozczarować najbliższe mi osoby. Ostatnio mnie olśniło. Moim marzeniem stało się studiowanie weterynarii, albo chociaż posiadanie sklepu z karma dla zwierząt. Wiem, że to głupie, ale nienawidzę w tym kraju i w Polakach tego, że tu trzeba sie wstydzić tego, czego człowiek pragnie naprawdę. Że trzeba to ukrywać i nie można się przyznawać, bo ludzie patrzą na Ciebie jak na idiotę i stukają się palcem w głowę. Mam w głowie mętlik. Przede mną drugi rok. Na siłę. Nie wiem, co zrobię. Czy jest sens wbijać sobie do głowy tyle informacji, które nigdy nie będą mi potrzebne?Czy jest sens tak bardzo starać się, żeby być kimś kim się nie chce? Rodzice będą dumni, a ja będę się dusić…Tak bardzo się boję. Już widzę minę mojej matki, jej łzy.. i rozczarowanie ojca który opowiedział wszystkim znajomym jaka jego córka jest rezolutna i mądra.
Znam przynajmniej ze 2 przypadki osób, które studiowały to, co chcieli rodzice . Jedna osoba zrezygnowała po 2 latach i teraz jest szczęśliwa studiując to, co naprawdę chciała, druga skończyła to, co chcieli rodzice, ale i tak nigdy nie pracowała w zawodzie. Może nie warto?