Dzisiejszy dzien byl do dupy…
Przynajmniej do tej pory. Poklocilam sie z mezem, przy dzieciach. Pierdolec. Czasem mysle ze jest bardziej jebniety niz ja. Potem praca z doskoku, bo w miedzyczasie zakupy, obiad i rozdzielanie kłócacych sie dziewczyn. Twraz siedze sobie na balkonie. Geba do slonca, hoduje nowe zmarszczli i byc moze raka, ale przynajmniej nie mam na twarzy syfow. Uwielbian slonce. Moglabym tak siedziec godzinami. Slucham sobie muzyki. Ostatnio zakochalam sie w Billie Eilish. Tak wiem, muza depresyjnych licealistow, ale skoro ja jestem emocjonalnie uwsteczniona- wszystko gra 🙂 za 3 tg jestem umowiona na tatuaz. Ci mi teraz doskwiera? Odwlekanie. Jestem zasranym leniem. I ustawki nastrojow . Jak jestem z mezem i z dziecmi mam ochote uciec. Jak uciekam mam wyrzuty sumienia. Jak zamulam czuje ze ucieka mi zycie, jak ciesze sie zyciem to za chwile refleksje o tym ze zachowuje sie jak pomarszczona nastolatka, ze nie przystoi, ze na sile próbuje cofnac czas i ponownie go wykorzystac. Przyzwyczajam sie do siebie. Moze taka wlasnie bede zawsze? Cofnieta emocjonalnie i rozerwana. Jakbym byla 20 latka uwieziona w ciele starzejacej sie baby. Slabo…Ale przynajmniej sie nie nudze…
Moja 10-latka szaleje za Billie Ellish, więc wcale niekoniecznie licealistów 😉
Moje też słuchają namiętnie… Bo ja emocjonalnie rosnę z moimi dziećmi ☺
You should see me in a croooown. Też slucham, mentalne dziecko najwyraźniej 👐
Ja też chcę tatuaż, ale nie mogę się zdecydować, gdzie. W sensie ciała.
No tak, nad tym tez myslalam dlugo.
A cóż to za tatuaż będzie? 😀
Kaczor Donald 😁
Nie no robisz sobie jaja , prawda?
Też myślę, że to jaja raczej 😉
Tak 😉