Emocjonalny ćpun
Ktos mi kiedys powiedzial ze ja potrzebuje skrajnych emocji by funkcjonowac; ze potrzebuje adrenaliny dlatego wiklam sie w dziwne relacje z ludzmi. Cos w tym jest. Relacja z moja siostra czasem tryskala pozytywami az milo a czasem zakrawala o totalna drame.
Kazdy z moich chlopakow tez potrafil mi dostarczyc skrajnych emocji.. od silnej mentalnej ekstazy, zakochanie, obled, po rozpacz, poczucie niesprawiedliwosci i zal. Zawsze duzo roznych sprzecznych emocji.
Teraz jestem w nowym zwiazku i nie przezywam czegos takiego. Jest..bezpiecznie, stabilnie, pozytywnie, wesolo, zabawnie, romantycznie. To dla mnie cos nowego. Moze ten chlopak nie chwyta mnie jakos bardzo za serce, ale potrafi mnie rozczulic, rozbawic. Czuje sie przy nim dobrze. Wiem ze go szczerze lubie i szanuje i wiem ze jest tak w druga strone. Doceniam tez to co dla mnie robi.
Moze to jest to na co wreszcie zasluzylam.. czego potrzebuje. Ktos ogarniety, spokojny, ale pozytywnie zwariowany. Z ambicjami, ciekawymi pomyslami. Nie zamula w domu tylko pyta gdzie sie wybieramy w weekend albo co robimy gdzie idziemy albo sam proponuje. Ale czasem jak siedzimy w domu na luzie tez jest spoko. Nikt nie musi na sile wciaz gadac i jest ok. Poprostu.. jest ok. Nie chce tego psuc.. nie czuje porywu emocji ale moze nie tego mi trzeba.. bylam juz emocjonalnie rozrywana kilka razy.. moze juz dosc. Moze z czasem poczuje cos wiecej. Ale wiem ze to dobra osoba i nie popsuje tego. Jestem albo bylam emocjonalnym ćpunem juz nie wiem.. czasem brak mi jakiejs wichury.. ale teraz coraz czesciej wygrywa rozum i nim sie kieruje. I czuje ze to sluszne.
Ostatnie zdania Twojego wpisu moglabym napisac o sobie. „Emocjonalny ćpun” – podoba mi sie określenie 🙂
Dzieki😉 uznalam ze jest najbardziej trafne.. czasem czuje sie jak na takim glodzie emocji.. ale potem uswiadamiam sobie ze zamiast tych chwilowych porywow moge zyskac cos bardziej stalego i dobrego dla mnie i to sie chyba nazywa dojrzale myslenie hahaha
Zazdroszcze 🙂 U mnie teraz czesciej wygrywa rozsadek… Minus taki, ze stagnacja i brak ekstremalnych emocji cholernie mnie nudzą i powodują pojawienie sie objawow nerwicowych. Ale ja chyba jestem niereformowalna…moze za późno zaczelam pracę nad soba? Za to uwazam, ze Ty swietnie sobie radzisz 😉
Dziekuje;) pamietaj nigdy nie jest za pozno na zmiany😉 no dokladnie tez sie u mnie takie znudzenie pojawialo..ale ostatnio sie zastanowilam ze skoro jest dobrze to moze tak powinno byc. Wiesz czlowiek przyzwyczajony do hustawek czuje sie niekomfortowo przy dluzszej stabilnosci ale ucze sie akceptowac ten pozytywny stan;))