Eurosieroty

00:08
17.01.2019

Kolejna lista dla tatusia zrobiona i przesłana. Tata przyjeżdza na początku lutego. Dzieci zadowolone, bo czekają na fanty. Na tatę pewnie też, bo beda codzienne wypady, żeby jak najlepiej spożytkować ten czas razem. Kino, restauracje, basen, wspinaczka, tranpoliny i na co jeszcze czasu starczy. Pare spotkań ze znajomymi. Scenariusz znany. Nic sie nie zmienia. Kilka dni intensywnych, oderwani od rzeczywistosci nie możemy nawet zasmakowac normalności i codziennosci. Przecież tata w domu to nie cosziennosc. A potem zmęczeni intensywnością i radością po kilku dniach wszyscy mamy dosyć. Dzieci też. Frustracja, zniecierpliwienie spowodowane brakiem przyzwyczajenia typowego dla przeciętnych rodzin i chęcią powrotu do tego, co dla każdego z nas jest codziennoscia. A jedz już w cholerę, bo tylko przeszkadzasz w prawdziwym życiu. Nie umiemy byćc razem. Do czego to wszystko zmierza?Tydzień..potem następny…. Za długo. Albo za krótko, żeby to bylo czymś naturalnym. Powiedziałam, że chcę, żeby wracał. Płakałam mu w rękaw, że nie umiem tak dalej życ i funkcjonować, że chcę albo w jedna albo w druga stronę. I co? Odpowiedział, ze jeszcze do końca roku. Ale wiem, ze nie wróci. Coś w środku mówi mi, że ma tam swoje życie. Proste i przyjemne. Z ktorego nie zrezygnuje dla mnie i dzieci. Patrzą c na niego widzę zupełnie innego mężczyznę niż którego widziałam, kiedy wyjeżdżał po raz pierwszy. Wygląda lepiej niż ja, jest bardziej zadbany, taki wychuchany… Ostatnio czułam sie przy nim fatalnie. Gorsza i zbyt prostacka. Na bezpośrednie pytanie, czy kogoś ma odpowiada śmiechem i zaczyna się ze mna drażnić. Czuję, że nadchodzi jakiś przełom. Boję się, bo postawilam wszystko na jedną kartę. A słyszałam nie jeden raz, żeby starać sie być niezależna. Jestem coraz bardziej sfrustrowana, a niepewność wyzwala we mnie agresje. Cierpliwości do dzieciaków brak. Kilka dni temu rzucałam miechem największego kalibru. Syn też zaczął przeklinać. Brawo ja. A nie poszłam do pracy, żeby wychowywać dzieci.

1
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Asiaa

Niestety, często przez emigrację jednego z partnerów dochodzi do oddalenia się (nie tylko fizycznego). Sam fakt, że facet wybiera i tkwi w takiej pracy już nasuwa stwierdzenie, że przed czymś/kimś ucieka. To nie wytrzymuje próby czasu. Dlatego nie jestem za tym. Choć nie urwałam się z księżyca – wiem, że ciężko jest finansowo, że czasami takie rozwiązanie pomaga (na krótką metę). Nie bede nic doradzać. Powodzenia.