Harmonia i monotonia

10:22
18.04.2019

Córka spotyka się z chłopakiem, który chodził z nią do liceum. Mówi, że to nic poważnego, ale ma iskierki w oczach. Zaczęła się inaczej malować. Już nie sam podkład i tusz do rzęs, a ja wiem, że to o czymś świadczy! Rozkwita, jest pełna energii. Wiem, że kilka razy była u psychoterapeuty. Odświeżyła parę znajomości, urządziła się przepięknie w nowym mieszkaniu. Codziennie dzwoni, co drugi dzień się widujemy. Odżyła. Patrzę na jej siłę z podziwem. Podczas jednej z rozmów przyznałam się do swojej słabości. Pomyślałam, że skoro ja czytam ją jak otwartą księgę, a ona mi to umożliwiła, to abyśmy znów się od siebie nie oddaliły powinnam zrobić to samo. Znów płakałyśmy. Przepraszałam ją, a ona mnie. To było takie oczyszczające.

Trzymam się swoich postanowień, co sprzyja pozytywnym myślom i normalnemu funkcjonowaniu. Nie ma wyrzutów, nie robię z siebie idiotki „pod wpływem”. Może tyle wystarczy? Popijam kontrolowanie, wedle ustalonych punktów. Maluję, plotkuję, próbujemy z mężem wskrzesić nasz związek, ale idzie nam bardzo opornie. W tym wieku chyba nikomu już się nie chce w to bawić. Kiedy po jednej z głębokich rozmów starał się wprowadzić zmianę, mówiąc do mnie „Kochanie” po prostu wybuchłam śmiechem. To było tak bardzo nienaturalne i niedostosowane do nas. „Kochanie”, „Perełko”, „Skarbie” – tak mówił do mnie 20 lat temu, może dawniej. Jak wygląda nasz związek w chwili obecnej? Co robimy razem? Spacerujemy, czasem obejrzymy coś razem, zjemy wspólnie, pogadamy  o polityce, sprawach związanych ze wspólnym gospodarowaniem, o polityce. Czasem bylejaki seks, bez namiętności, bez romantyzmu. Niedługo pewnie zaczniemy rozmawiać o pochówku. Może to naturalny etap, może inaczej się po tylu latach nie da.Święta spędzimy w kameralnym gronie. Nie mogę się doczekać. Czuję spokój i harmonię. Mój wystawiony na allegro obraz sprzedałam za 130 zł. To mój mały sukces, mimo, ze kwota nie robi wrażenia. Było mi żal sprzedawać, ale takim dziwnym przywiązaniem obdarzam każdą swoją pracę. Musiałam się przełamać. Teraz będzie już tylko z górki.

Chciałabym jechać na wakacje, ale co robilibyśmy we dwoje? Zanudzilibyśmy się na śmierć? Marzy mi się Kostaryka: słońce, plaże, szum morza, wieczorne animacje dla zblazowanych par grubo po 40-stce. Może z dala od rutyny wskoczylibyśmy w inne role?

 

 

 

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
tuteraz
tuteraz

Fajnie piszesz o swojej Córce.
Życzę Ci tej Kostaryki z całego serca, bo jak nie teraz to kiedy?!

MindtheGap

Pozytywnie! Cieszę się!