I pojechala

19:35
28.12.2018

Nasze stosunki nie poprawily sie. Dobila mnie rzeczywistosc. Bylo oficjalnie, poprawnie, momentami niezrecznie i stale bezuczuciowo (ze strony mojego dziecka). Moze ona widziala mnie podobnie? Staralam sie.. Naprawde sie staralam, a cheilami bylam nachalna i zalosna. Bez godnosci, zebralam o jej uwage. Nic to nie dalo. Nie rozmawiala ze mna o niczym glebszym. Praca (pobieznie), swiateczne jedzenie, co posprzatac, co zabierze ze soba. Nie wiem nic o jej zyciu, odpowiadala polslowkami. Nie wiem kim jest, jakie ma plany, czym dokladnie sie tam zajmuje. Nie wiem czy jest w zwiazku, czy planuje rodzine. Nie mowi o sobie. Nie pyta o mnie. Jedyne pozytywne chwile bylam w stanie zaobserwowac wkladajac jedzenie do lodowki i naczynia do zmywarki. Usmiechala sie wtedy klepiac cos w telefonie…czasem zartowala z ojcem. Tyle. Nie umiem do niej dotrzec. Przed swietami bylam pelna optymizmu i nadziei. Juz nie jestem. Teraz mam dola bo wiem, ze sytuacja najpewniej sie nie zmieni. A ja tak bardzo chcialabym nawiazac jakakolwiek wiez. Nie pilam cale swieta, za to wczoraj sie schlalam. Tuz po jej wyjezdzie. Schlalam sie jakims wstretnym likierem po ktorym chcialo mi sie rzygac. Plakalam i uderzylam mojego meza. Potem byl sex. Smutny i zalosny. Jak zalatwienie swojej potrzeby w kiblu. Na koniec i tak spal na kanapie, bo powiedzialam mu po wszystkim to, czego nie odwazylabym sie na trzezwo. Nie lubie mojego zycia. Zaluje, ze mam jedno dziecko. Zaluje, ze jestem egoistka. I zaluje, ze nigdy niczego nie umialam zmienic. Zaluje, ze nie umiem nadal. Zdrowie!

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
MindtheGap

Robiłaś, co mogłaś. Starałaś się. Wiem, czytałam. Być może jest lepiej, niż Ty to widzisz.

Niejawna

Nie łatwo jest wybaczyć, zapomnieć, zacząć od nowa. Nie poddawaj się.