I znowu wkręcona
2 godziny chodziliśmy po parku. Przysiadając tu i ówdzie. Było pięknie i było magicznie. Czas nie istniał. Żadna granica nie została przekroczona. Czysta przyjaźń. A jednak. Ten kontakt wzrokowy non stop. Podał mi rękę, żebym wstała. Potem za rękę sprowadzał mnie ze stromej górki. To było takie…romantyczne. Czułam się delikatna i otoczona opieką. Choć tak naprawdę ani na moment nigdy nie zapominam, że jestem wielką babą wyższą od niego o pół głowy. Nie żadną kruchą drobinką. Przy nim czuję się ważna, lubię go mieć blisko. Choć czasem budzi respekt, czasem wydaje mi się bardzo zasadniczy, czasem może lekko zarozumiały. Czuję, że potrafi być chłodny i raniący. Bardzo zabolałoby mnie odrzucenie, wolę poprzestać na nadziei. Ale ja chcę go więcej i więcej. Marzę o dotyku jego ręki. Żeby był obok i trzymał mnie za rękę. Całą wieczność. Ale nie spieprzę tego, nie zrobię nic. Jestem 100% przyjaciółką. Będę cierpliwie czekać na kontakt. Pewnie zobaczymy się za tydzień.
Dodaj komentarz