Jaki ze mną problem?

13:05
1.11.2018

Nigdzie dzisiaj nie idę. Na żadne groby. Nie czuję potrzeby. Nie straciłem nikogo na kim by mi zależało. Mam matkę i ojca, żyją. Straciłem jedynie przyjaciela i kobietę. Ale tak naprawdę chyba nigdy nie byli prawdziwi. Babki, ciotki, dziadkowie…nawet ich nie pamiętam. Nie będę odstawiał szopki. Poćwiczę, przygotuję kolejną robotę dla managera, obejrzę film.  Potem pojadę do rodziców na obiad. Na koniec dnia pobiegam. Wieczór spędzę przed kompem. Jestem cholernie samotny. Moje życie toczy się leniwie, mam za dużo czasu na myślenie i zbyt duży wybór. Chciałbym nie mieć wyboru. Chciałbym być postawiony pod murem, mieć obowiązki od których nie da się wymigać…Zrobić dla kogoś obiad. Myśleć najpierw o kimś, a nie o sobie. Nie ma wokół mnie ludzi. Żadnych. Czasami odechciewa mi się żyć, kiedy pomyśle, że do końca już tak będzie. Bezcelowość i małość wszystkich rzeczy, które robię mnie przytłacza i odbiera chęć działania.