jedynaczka

23:13
11.12.2018

Jako jedyne dziecko czułam się kochana. Potem jako nastolatka odsunęłam się od rodziców. Byli tacy niemodni, obciachowi, natarczywi i nadopiekuńczy. Matka zawsze miała dużą nadwagę, nigdy się nie malowała. To, że pracowała w kuratorium zawsze sprawiało, że myślałam, że mogę więcej, że mama załatwi, że zrobi za mnie. Zawsze robiła. Byłam oczkiem w głowie. Pomogła mi dostać się do świetnej szkoły. Sama nie dałabym rady. Problemy zaczęły się, kiedy ojciec zaczął zdradzać matkę. Robił to praktycznie na moich i jej oczach, a potem zaprzeczał. Nie chce mi się nawet podawać przykładów, to nie istotne. Matka bardzo to przeżywała. Odchudzała się cały czas, płakała i groziła rozwodem. Dwa razy próbowała popełnić samobójstwo. Wtedy ojciec chyba z litości uspokoił się. Zaczął okazywać jej „uczucia”, adorować ją. Traktował ją jak głupia nieświadomą kurę domową, mimo, że matka była bardzo dobrze wykształcona i wszystkiego świadoma. nienawidziłam go.Robił to tylko dla siebie, grał w domu, żeby nie miec matki na sumieniu, a potem szlajał się i zdradzał ją gdzie się dało. Liczne delegacje, imprezy firmowe. Często nie wracał na noc, a mama udawała, że tego nie widzi. Graliśmy rodzinę. Ja coraz bardziej zamykałam się w sobie…Potem były kłótnie i matka kogoś poznała. Otrząsnęła się ze ślepej miłości do ojca-łajdaka. Ale wtedy to on nie chciał odpuścić. Kłócili się, wracali do siebie, rozchodzili się. Miałam dosyć. Pod koniec liceum, kiedy rodzice nastawili się, że będę studiować prawo, poznałam o 14 lat starszego mężczyznę. Był spokojny, do wszystkiego podchodził racjonalnie i z dystansem. Miał świetne poczucie humoru i bardzo dobre serce. Był niesamowicie przystojny. No i zwrócił na mnie uwagę. Zaczęliśmy się spotykać. Mówił mi jaka jestem dojrzała, prawił komplementy, które sprawiały, że byłam gotowa zrobić dla niego wszystko. I robiłam. Z nim straciłam dziewictwo. Uzależniłam się. Jedynym problemem stało się to, że zaczęłam wagarować i mogłam pożegnać się z prawem. Rodzice dowiedzieli się za późno. Matka zatrudniła nawet detektywa, który mnie śledził. Wiek mojego P. oraz jego zawód (był mechanikiem samochodowym i zarabiał naprawdę mizernie) były dla rodziców nie do zaakceptowania. Uważali, że ma na mnie zły wpływ i kazali przestać się z nim spotykać. Przed maturą wyprowadziłam się z domu. Żyliśmy szybko i intensywnie, a z rodzicami zerwałam kontakt. Potem ledwo zdałam maturę i zaszłam w ciążę. Zaczęły się problemy. Brak kasy był katalizatorem. Mój wspaniały, dojrzały P. okazał się agresywny i zakompleksiony. Zmuszał mnie do seksu, nie był w stanie utrzymać mnie i dziecka, żyliśmy w strasznych warunkach. Kiedyś odłączyli nam prąd. Ledwo starczało na Bebiko. Nie mogłam iść do pracy bo zaledwie po roku byłam w kolejnej ciąży. Nie mogłam kontaktować się z rodzicami. Mój wybranek przynosił do domu coraz mniej pieniędzy, zdarzało mu się nie wracać na noc. Palił codziennie trawę i żłopał piwsko. Ja siedziałam z dziećmi. Kiedy przychodził po pracy chciał głównie seksu oralnego.  Nie obchodziło go, że są dzieci. Musiałam iść do łazienki, zrobić swoje i wtedy dostałam parę złotych na jedzenie. To była tylko namiastka tego, co zamierzał ze mną robić.

Zazwyczaj do dyspozycji miałam około 10 zł na dzień. Rozumiałam swój błąd, ale było mi tak cholernie wstyd przed rodzicami. Trwało to 5 lat. Po tych 5 latach, po tym co robiłam, do czego byłam podstępem nakłaniana czuję się jak śmieć. Jestem wrakiem i bardzo żałuję, że nie zmądrzałam wcześniej.