Jestem idiotką
Moi patologiczni rodzice to zamknięty rozdział. Czyżby? To dlaczego nie jestem obojętna na niektóre słowa i reakcje? Czemu jest mi przykro i mimo, że raczej nie liczę na zmianę sytuacji myślę sobie jakby to było mieć matkę, która potrafi porozmawiać i słuchać, co się do niej mówi. Mieć rodziców, którzy (kiedy już odwiedzą Twoje dzieci raz na ruski rok) nie zasmrodzą Ci mieszkania i nie będziesz się musiał za nich wstydzić. Właśnie, czemu ja się za nich wstydzę? Przecież się odcięłam. Przecież nie jestem podobna w żadnym zachowaniu…Czemu będąc dorosłą kobietą chciałabym wiedzieć, że kochają mnie tak jak moją siostrę? Czemu chciałabym być tak szanowana jak ona? Czemu chciałabym, żeby liczyli się z moim zdaniem, kochali moje dzieci i mieli ochotę choć raz na miesiąc do nich przyjechać? Czy ja jestem zazdrosna? Nie. Jestem z tym wszystkim pogodzona…przynajmniej tak myślę, ale nie umiem czuć obojętności, kiedy moja mama prosi mnie o kupienie swojej 27 letniej córce i jej facetowi prezentu choinkowego a jednocześnie przeprasza mnie, że nie kupi nic dla mnie bo już nie starczy jej pieniędzy. Nie chodzi ani trochę o prezent, ale o niesprawiedliwość, która była od zawsze normą dla moich rodziców i siostry. Plus posiadania swoich rodziców w dupie jest taki, że jestem mniej wrażliwa na wszystko co spieprzą, nie potrzebuję się z nimi użerać…ratować ich, przejmować się tym, że się zabijają, jeżdżą po pijaku, czy robią inne dziwne rzeczy…
Dodaj komentarz