Jeszcze nie zaczęłam żyć, a już mi się nie chce…

21:43
15.12.2018

Czuję się jak wieczne dziecko. Mieszkając w domu rodziców, z przygłupem młodszym bratem. Jakby czas zatrzymał się w miejscu. Z jednej strony mi dobrze, nie wydaję praktycznie swojej kasy, z drugiej czuję się jak niedorozwinięta. Jak mam się usamodzielnić? Co powinno być pierwsze? Związek powinien katalizować moje oderwanie się od rodziców, czy najpierw powinnam przeciąć pępowiankę, a potem szukać związku? Nie wiem, jak jest naturalnie. Pracuję, tyle mojego udzielania się towarzyskiego. Przez tę zasraną wieś moje życie towarzyskie się skończyło, a ja nie wiem co ze sobą robić po pracy. Nie chcę tu mieszkać, ale wyprowadzka i wynajem mieszkania w chwili, kiedy mogę bezpiecznie i darmowo korzystać z pomocy rodziców, wydają mi się idiotyczne. Ja już nie wiem co mam robić. Chciałabym coś zmienić. Może zbyt bezpośrednio, ale gdzie jak nie tu? PRZEZ TO, ZE NIE WIEM CO W TEJ DZIURZE ROBIĆ UZALEŻNIŁAM SIĘ. MOIMI ZAJĘCIAMI JEST MASTURBACJA, TELEFON, INSTAGRAM, ZAKUPY INTERNETOWE. Próbowałam też seksu z kamerką z kilkoma facetami, ale chyba wolę sama dobrze się bawić niż odwalać pokazówę i koncentrować się na jakimś prostaku z ogolonymi jajkami, który w żaden sposób nie przyczynia się do tego, czy mi będzie dobrze czy nie. Jestem na siebie zła. Brakuje mi bycia w związku. Kiedyś byłam…

Byłam…

Byłam…

Byłam…

I przestałam być. Płakałam, puszczałam się z kim mogłam, chlałam, ćpałam, próbowałam zwrócić na siebie uwagę niezależnością i ekstremalnym zachowaniem. Na nic. Już mi się nie chce.

Już nie jestem w związku…

Teraz jestem związana przez krępujące uzależnienia, które wypełniają mój czas i pomagają odwrócić uwagę od marnej egzystencji.

 

 

 

1
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Michal

Tytuł dość depresyjny, mógłbym się pod nim podpisać. Chyba lepiej się wyprowadzić, jeżeli czujesz że mieszkanie tam w jakiś sposób Cię ogranicza, ja tak zrobiłem i jestem zadowolony. Wiadomo jest jeszcze kwestia finansowa.