Jeziora toń

16:43
3.06.2019

Wczoraj.

Tak jak planowałam, zabrałam psa i poszliśmy zwiedzać leśne ścieżki. Trzymałam się blisko jeziora żeby się nie zgubić. Natrafiliśmy na miejsce gdzie był ładny brzeg. Rzuciłam psu patyk do wody. Raz, drugi, trzeci. W tle pływała łódka. Latały ptaki. Para kaczek postanowiła wodować, dosyć blisko nas. Patyk wylądował w wodzie. Pies ominął go i zaczął płynąć w stronę kaczek. Te podfrunęły kawałek dalej. Pies za nimi. Wołam go. On dalej do kaczek. Te znowu odfrunęły dalej. Pies za nimi. Ja zdzieram już gardło. Pies dalej płynie do kaczek. Najmłodszy nie jest. Wystraszyłam się bo był już daleko. Kaczki odleciały mając dość natręta. Myślałam, że pan pies wróci. Okręcił się kilka razy i o zgrozo zaczął płynąć dalej w złym kierunku. Mojego wołania już nie słyszał. Zrzuciłam klapki i jak stałam tak wbiegłam do wody. Adrenalina zamroczyła mój umysł. W życiu nie pływałam na takie dystanse. Chciałam dopłynąć tylko na tyle, by mnie zauważył, usłyszał.

Opadałam z sił. Byłam w połowie drogi do psa. Ledwo go widziałam.

Wtedy wszystko zaczęło się dziać jakby poza mną. Nie wróciłabym już sama do brzegu, bo za daleko odpłynęłam. Psa tym bardziej bym nie doholowała. Nie wiedziałam już nawet gdzie jest. Probowałam utrzymać się jak najdłużej na wodzie.

 

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Okularnica

Co sie stalo?

MindtheGap

Ojej, no i co???