Kac

11:26
17.10.2019

Kaca leczę winem. Zaczynam od rana. Około 15 jestem trzeźwa. Potem probuje podtrzymać stan. Znów kilka lub kilkanaście dni przerwy. Dbam o siebie, maluję, ćwiczę, ale wyglądam na zniszczoną. To alkohol.

Jestem w terapii. Pisanie mi pomagało. Przynajmniej kojarzy mi się w wyjściem na prostą. Teraz mimo, że stosunki z córką poprawiły się, znów zaczynam niszczyć naszą relację. Nie wiem, czego mi brakuje. Może boję się zatrzymać przy tym zagadnieniu bliżej? Może przeraża mnie myśl, że jakaś objawiona prawda o mnie i tak niczego nie zmieni?

Zaczynam od nowa. Wracam do kontrolowanego picia. Do pisania też. Do terapii wracam na pewno, ale stać mnie na kilka sesji, wiec będzie to efekt przypominajacy.

Dziś poczytam. Chwycę za farby i pędzel. Włączę muzykę, zapalę świece wieczorem i zrobię dobrą kolację. Bez przekonania i chęci, ale tak zrobię. Może chęci pojawią sie w trakcie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz