Kilometry do przodu

08:47
23.10.2018

Jestem na lekach prawie miesiąc. Pierwszy raz w życiu czuję się wolny. W głowie czasem pojawia się myśl o przymusie i natręctwie, ale nie bardziej jako zwykłe przyzwyczajenie, nie natręctwo i zły nawyk…ta myśl pozostawia mi wybór i nie przymusza do irracjonalnego odliczania. W zasadzie to mam tak od tygodnia. Pierwsza wizyta to była porażka. Zniechęciłem się. Trafiłem na faceta, który potraktował mnie z wyższością. Nie rozumiałem o co mu chodzi, nie umiałem się otworzyć. Na propozycję przeczytania mu tych notatek lub udostępnieniu postukał się w głowę i stwierdził, że on nie będzie tracił na takie pierdoły czasu. Nie to nie. Na znanymlekarzu miał świetne opinie a ja cały czas czułem się przy nim jak kupa. Następnego dnia poszedłem do gościa, który miał jedną opinię. Byłem trochę zdesperowany i przeciśnięty.  Ten od razu zaczął analizować ze mną te wszystkie wpisy, moje emocje, przepisał leki i zalecił psychoterapię. Tamten stary dziad skrytykował moje wydziwianie z pisaniem pamiętnika, ten pochwalił i stwierdził, że zacząłem świetnie.  Kazał cierpliwie czekac na działanie leków… i dał jeszcze jedne na przeczekanie na nich do momentu az te główne zaskoczą. No i teraz zaskoczyły. Dziwnie się czuję mając wybór. Słysząc wewnętrzny rozkaz o wykonaniu jednego z moich rytuałów mogę go zignorowac. To nie tak, że nie słysze wcale. Słysze, ale mam wybór. Nigdy go nie miałem. Żałuję, że zwlekałem tak długo z wizytą. Gdybym wiedział, jak można czuć się bez tego całego gówna w głowie. Jakie mam mozliwości. Nie wiedziałem, ze taki stan istnieje.

Siostra nazywa mnie teraz zdeklarowanym świrem, ale widzę, że jest ze mnie dumna i troche z niej zeszło…martwiła się o mnie, było widać.

A o ile lepiej mi się pracuje. Zastanawiam się teraz, jak Ci wszysycy ludzie, których trenuję kupowali moje ściemy usprawiedliwiające te wszystkie natręctwa. Czy teraz zauważą różnicę?

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz