Klotnia
Niedawno w sklepie pojawila sie moja matka. Oczywiscie nie przyszla do mnie tylko do siostry. Przywitala sie a potem spytala siostre czy juz zmadrzalam. Zrobila to tak zebym slyszala. Nie omieszkalam wdac sie w glupia dyskusje. Wyszla z tego klotnia. Stwierdzila, zebym leoiej nie starala sie o dziecko, bo na matke sie nie nadaje. Wyrazila wspolczucie i sobie poszla. Bylam zla, bo nie mowilam jej o swoich planach. Wspaomnialam o tym siostrze ludzac sie ze zostawi to dla siebie, ale nie zostawila. Czuje sie zgnojona i zawiodlam sie. Nie wiem czemu ale podwazyla moja pewbosc co di tefo ze sie nadaje na rodzicz. A moze dlatego nie zaciazam? Moze tacy ludzie jak ja nie powinni miec dzieci? Moze tylko pozornie jestem bardziej ogarnieta od mojej siostry? Moze wlasnie pisane mi byc tylko zona? Nienawidze mojej matki. Mialam ochote zadzwonic i klocic sie z nia, przekonywac, ze wlasnie bede dobra matka, ze zajde w ciążę i poradze sobie bez podrzucania dziecka babciom i wszystkim dookola! Ze wlasnie zasluguje na to bo skoro moja pusta siostra nawet mogla urodzic dziecko to ja chce tym bardziej! Ale nie zadzwoniłam. Nie mialam sily. Chce mi sie plakac. Siedze pod kołdra z komorka w reku jak jakis dzieciak. Nie wyjde stad juz dzisiaj! Naprawde nienawidze mojej matki! Jak taki wstretny basztyl zostal matka 2 razy to ja powinnam miec gromadke!
Powiem tak… Twoja mama nie powinna nigdy zostać rodzicem. Stosuje wobec Ciebie przemoc psychiczną, dręczy Cię, napastuje i krzywdzi Cię słownie itd. Mogłabym tak wymieniać dalej. Wiem, że nie powinnam oceniać ale Twoja mama Cię niszczy i niszczyć będzie. Ona nigdy się nie zmieni i niestety musisz to zaakceptować. Zmienić możesz tylko Ty taką rujnującą i dysfunkcyjną relację poprzez ucięcie tego i odcięcia się od niej. Wiem, że to przykre i drastyczne wyjście ale jeśli chcesz spokojnie dalej żyć powinnaś to zrobić dla siebie. Współczuję Ci bardzo i ogromnie żal, że jesteś tak traktowana i z bólem serca czytam Twoje… Czytaj więcej »
Nie jesteś ze stali! Jesteś na pewno bardzo silna o czym świadczą Twoje wpisy, ale nie odporna na wszystko… Szczególnie ciężko być odpornym na zranienia od osób najbliższych… Bardzo Ci współczuję przez co musisz przechodzić. Ale nie jesteś w tym sama. Jesteśmy też tutaj my. Mocno wierzę w to, że jeszcze będzie lepiej, że jeszcze przyjdzie taki czas kiedy Ci co dziś Cię niszczą i ranią będą patrzeć na Ciebie z zazdrością, podziwem… I ze wstydem, że był czas kiedy podcinały Ci skrzydła… Naprawdę mocno trzymam za Ciebie kciuki. Trzymaj się!!