Krol idiotow
Poczulem sie uzdrowiony i zjadla mnie pycha. W pracy mialem dosc mocno konfliktowa sytuacje. Wrocilem do domu nabuzowany. Agi jeszcze nie bylo. Pierwsza rzecza jaka chcialem zrobic to rozladowac napiecie w znany sobie i skuteczny sposob. Wskoczylem pod prysznic i zabralem sie do roboty…jak w jakims amoku. Uslyszalem ze wrocila Agnieszka z mlodym. I wyrwalo mnie z tego amoku wolanie syna. Kurwa mac co ja w ogole robie!? Bylem na siebie tak zly, ze zaczalem plakac. Nie dlatego bo mi przerwali tylko dlatego, ze gdyby nie przerwali wrocilbym do starego nawyku i walil sobie za kazdym razem kiedy spotkalby mnie wiekszy stres. Czy zastapienie tego sexem byloby lepsze? Jak zobaczylem Agnieszke nie myslalem juz o niczym innym. Nie liczyl sie Mlody, nie liczylo sie to co do mnie mowi Aga. Widzialem tylko jej tylek w getrach i pomalowane na czerwono paznokcie u stop. Przeszlo mi jak mlody poszedl spac i moglem zrobic z nia to, co przynioslo mi spokoj. Czy to porzadanie? Nie tym razem. To zamiennik. A czy sex nie sluzy tez do rozladowywania napiec? Wiem, ze tym razem wirdziala ze bylo to tylko fizjologiczne rozladowanie. Ale nie przeszkadzalo jej to. Moze to nic zlego? Cholera jasna wie. Podobno jesli 2 osoby sie godza to nie dzieje sie nic zlego. Czuje sie jak mlody Bog. Ale nie wiem co myslec, czy ja dalem ciala i poszedlem w uzaleznienia? Czy zamieniam wlasnie jedno uzaleznienie na drugie? Czy moze nie zrobilem dzieki Agnieszce niczego zlego? Jak ktos jest narkomanem to nie moze pic alno cpac. A ja jaknjestem jak nastoletni masturbator to moge uprawiac normalnie sex i kierowac sie w nim tymi samymi pobudkami co w przypadku masturbacji ?