Krytycznośc wobec własnej osoby budzi u innych sympatię
W poprzednim wpisie byłam krytyczna. Po prostu wiem, że jestem zła i sama świadomość tego,że wiem, nie czyni mnie kimś lepszym. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Próbować zmieniać swoje myśli od których przecież wszystko się zaczyna? A może dać sobie spokój i żyć w rozdarciu i miedzy myślami a czynami. Robić inaczej, myśleć inaczej, mówić inaczej. Jedynie pisać uczciwie, bo zgodnie z myślami. Czy ja kogoś krzywdzę? Powiedzieć można, że jestem fałszywą hipokrytką… mniej więcej tak napisał mi ktoś na forum. Ze z jednej strony nią jestem. A z drugiej? Jestem świetna i zajebista, bo przecież robię wszystko jak należy. Zatruwa mnie ta myśl, ten brak harmonii. Zignorować myśli? Jak? Podążać za nimi, robiąc źle i mając wyrzuty sumienia, że posłuchałam szeptającego mi do ucha diabła? Nie wierze w diabła. To mój głos wewnętrzny. A co, jeśli ma się dwa głosy?
Dodaj komentarz