Lepsza chora
Ania miala angine. Prawie tydzien siedziala w domu. Ja jezdzilem do restauracji i probowalem trzymac wszystko w ryzach postepujac wg jej insteukcji. Nie przesiadywalem tam od rana do nocy. Potrafilem zalatwic wszystki w okolo 3 godziny i bylo ok. To byl dobry czas. Anka byla z nami. Jako matka i zona. Moze troche oslabiona , z goraczka ale lepsze to niz jest ciagle w pracy. Dobrze ze taka sytuacja miala miejsce bo twraz wiadomo ze nie jest tam niezbedna. Ona ucieka on nas. Ode mnie, od rodziny, od obowiazkow domowych. Tak jest latwiej. W domu czasami jest taki sajgon, ze te chxialbym uciec. Ale ja nie ucieklem. Nikt mi tego nie ulatwil…i sam chyba nie chcialem. Przed nami trudny tydzien. Ania wraca do pracy i chcialabym, zeby zrozumiala, ze nlja wiem, ze to jej ucieczka. Chcemy miec ja w domu. Zobaczymy, co bedzie jutro.
Dodaj komentarz