Letarg…
Kobiety od tamtego czasu – tak, ale zazwyczaj taki związek opiera się na cielesności. Z mojej strony nie ma głębszej więzi, a kiedy widzę, że kobieta zaczyna wymagać zaangażowania kończymy przygodę pod pretekstem mojej niedojrzałości i z winy mojego braku czasu. Miałam takich sytuacji kilka. Czy miałem wyrzuty sumienia? Miałem, ale zaraz potem myślałem o tym jak bardzo wpływ na ich zaangażowanie i chęć związania się ma moja sytuacja materialna. Może idzie za tym moja zaradność i poczucie bezpieczeństwa, ale nie zamierzam się łudzić, że głównie pociągający jest we mnie status materialny.
Bo kim ja jestem? Ciekawy na pewno nie. Spontaniczny też nie. Zainteresowania mam nudne i niemodne. Czy jestem przystojny? Raczej przeciętniak. Dobry w łóżku? Raczej nudny, zbyt skrępowany i przewidywalny.Przebojowy? Ani trochę. Po prostu mi się poszczęściło z interesem, a do tego wszyscy dopisują sobie całą ideologię i kreują mój obraz na podstawie rzeczy które nabyłem za pieniądze. Dość częste zjawisko i bardzo powierzchowne. Nie zbudowałem żadnej długotrwałej relacji ani z mężczyzną ani z kobietą od czasu tej podwójnej zdrady. Jestem zbyt ostrożny i świadomie egoistyczny. Ale kobietom to nie przeszkadza. One widzą fajny samochód i niezaleznośc finansową. Poniektóre ucieczkę od swoich finansowych kłopotów.
Ta firma jest trochę moim przekleństwem, bo nie spodziewałem się takiego jej rozwoju. Skoncentrowany na pracy parłem przed siebie i pokonywałem przeszkody. To była moja samorealizacja. Poniosłem porażkę w życiu osobistym więc za wszelką cenę chciałem udowodnić sobie i innym, że nie na każdym polu mi nie wychodzi. I udowodniłem. I jestem sam jak palec. A usmiechnięci ludzie wokół mnie są tak fałszywi i interesowni, że przypominają mi o bezsensie wchodzenia w głębsze relacje. Czy będę tak zył do końca, czy może nie spotkałem jeszcze tego właściwego człowieka, który wytrąci mnie z letargu? Relacje z ludźmi są dla mnie zbyt skomplikowane, ale brakuje mi ich. Chciałbym znów czuć, że ktos mnie po prostu lubi. Że nie ma problemu zwrócić mi uwagi i dac porządnego kopa kidy go potrzebuję. Czasem jestem chamem. Zwykłą świnia, która jednym słowem potrafi uderzyc za mocno w czułe miejsce. Nie wiem po co to robię. Może prowokuję ludzi do tego, by ktoś się wreszcie odważył mi oddać? By był ponad moim statusem społecznym, żeby miał zasady i odwagę na szczerość. Tego właśnie szukam od dawna.
Kiedyś spotkasz właściwą osobę i poczujesz, że to ta prawdziwa, której możesz zaufać. To przyjdzie bardzo naturalnie.
Myślę, że jest w Tobie wiele złości, nagromadzonej przez złe sytuacje, które przeżyłeś w przeszłości, i to dlatego przejawiasz zachowania chamstwa. Jak ją przepracujesz, to minie i to.
No nie wiem, im starszy człowiek tym chyba gorzej wypracowac w sobie nowe mechanizmy. Może już spotkałem właściwą osobę, ale przez mur który zbudowałem zaprzepaściłem szansę.